Rosja: To nie NKWD mordowało w Katyniu
Rządowa rosyjska gazeta - "Rossijskaja Gazieta" - twierdzi, że nie ma dowodów na to, iż w Katyniu Polacy ginęli z rąk stalinowskich oprawców.
Na świecie nikt już nie wątpi w to, że za śmierć polskich oficerów w lesie katyńskim odpowiadają funkcjonariusze stalinowskiego NKWD. Sama Moskwa zresztą już raz się do tego przyznała. Teraz jednak rządowa gazeta - "Rossijskaja Gazieta" - znów powątpiewa w winę Związku Radzieckiego. Nie przez przypadek publikacja zbiega się w czasie z wczorajszą wizytą Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.
W artykule dziennikarze "Rossijskaja Gazieta" porównują ból polskich rodzin opłakujących krewnych, którzy zginęli w Katyniu z bólem Rosjan oskarżanych o tę zbrodnię. "Dla Polaków jest to ból niepowetowanej straty, która wciąż żyje w tysiącach rodzin. Dla Rosjan - ból oskarżenia o ciężkie, wręcz bestialskie przestępstwo, które jednoznacznie zaliczono do kategorii stalinowskich zbrodni" - pisze moskiewska gazeta.
"Rossijskaja Gazieta" nie cofa się też przed podważeniem dowodów, które wskazują na winę NKWD. "Oficjalna wersja opiera się na jednym jedynym dokumencie - propozycji ludowego komisarza spraw wewnętrznych zlikwidowania Polaków zebranych w obozie pod Katyniem" - pisze dziennik. Zaraz dodaje, że "nie jest to jednak oryginał, lecz kserokopia".
Gazeta podważa również inny dowód w sprawie - dokument wojsk, które konwojowały polskich oficerów. Dziennik uważa, że to tylko interpretacja tego dokumentu pozwala obciążać reżim stalinowski zbrodnią katyńską.
"Nie jest tajemnicą, że polskich jeńców stale przewożono z miejsca na miejsce, zbierając oddzielnie tych, którzy byli lojalnie nastawieni do radzieckiej władzy i gotowi walczyć z faszyzmem, a oddzielnie tych, mających wrogie uczucia wobec Rosji" - tak "Rossijskaja Gazieta" tłumaczy dokument o konwojowaniu Polaków.
Winą za zbrodnię katyńską gazeta obarcza Niemców, tak jak przez lata czynił to reżim komunistyczny. Nie czyni tego jednak wprost, ale wyraźnie sugeruje: "O masowych egzekucjach polskich oficerów w lesie pod Smoleńskiem poinformowano wkrótce po klęsce Wehrmachtu pod Stalingradem".
INTERIA.PL/PAP