RMF24: Dyrektor w MSWiA wziął 2 mln zł łapówki
Jak informuje RMF FM, prawie 2 miliony złotych łapówki wziął były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA w zamian za intratne kontrakty z firmą komputerową z Wrocławia. To jedna z największych łapówek, jakie udało się wytropić polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Sąd zdecydował o aresztowaniu trzech osób.
Dzisiaj sąd postanowił o aresztowaniu b. dyrektora Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, jego żony oraz szefa firmy, podejrzanego o wręczenie mu łapówki za wygraną w przetargu dot. informatyzacji resortu. CBA rozważa kontrolę tego typu przetargów w innych resortach.
Jak poinformował Zbigniew Jaskólski, rzecznik warszawskiej prokuratury apelacyjnej, która wraz z CBA bada sprawę korupcji przy przetargu dot. informatyzacji MSWiA, sąd przychylił się do wszystkich wniosków prokuratury i zdecydował o aresztowaniu trzech z sześciu podejrzanych.
Prokurator uściślił też, że w sprawie tej CBA zatrzymało w sumie siedem osób - dwóch oficerów policji: b. dyrektora Centrum Projektów Informatycznych (CPI) MSWiA Andrzeja M., jego zastępcę Piotra K., pracownicę wydziału promocji projektów informatycznych, szefa firmy, która wygrała przetarg - Janusza J. oraz trzech członków rodziny M., w tym jego żonę. Jednemu z bliskich b. dyrektora MSWiA nie przedstawiono jednak zarzutu ze względu na jego zły stan zdrowia.
Najpoważniejsze zarzuty - dotyczące przyjęcia i wręczenia łapówki w wysokości 211 tys. zł - usłyszeli Andrzej M. i Janusz J. Grozi im do 12 lat więzienia. Z kolei żona b. dyrektora MSWiA odpowie za pranie brudnych pieniędzy, czyli ukrywanie łapówki - grozi jej do 10 lat więzienia.
Jaskólski powiedział też dziennikarzom, że b. zastępca dyrektora usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień; ujawnił bowiem M. informacje dotyczące przetargu, gdy nie był on już szefem CPI. Taki sam zarzut usłyszała pracownica wydziału promocji.
Prokurator dodał, że skala korupcji w związku z projektami informatycznymi realizowanymi w MSWiA może być większa niż "zarzucane dziś 211 tys. zł i może sięgać milionów". - Może to być największa kwota łapówki wykrytej przez CBA - potwierdził niejako informacje RMF FM rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek Dobrzyński. Jaskólski zastrzegł, że dotychczas postawione zarzuty mówią o 211 tys. zł łapówki, zaś "sprawa milionów" wymaga weryfikacji. Poinformował, że zabezpieczono już majątek podejrzanych wart kilkadziesiąt tys. zł.
Prokuratura i CBA zaapelowały, by zgłaszały się do nich osoby, które wiedzą o tym, że podejrzany o korupcję przy przetargach b. dyrektor CPI żądał łapówek także w innych sprawach. - Osobom, które ujawnią, że same te łapówki wręczały, aby wygrać przetarg, nie będą wymierzone kary, jeśli ujawnią wszystkie okoliczności sprawy - zapewnił Jaskólski.
Dobrzyński poinformował, że do CBA wciąż napływają informacje dotyczące nieprawidłowości, do których mogło dochodzić przy innych przetargach dotyczących informatyzacji. Nie chciał jednak ujawnić, o jakie sprawy chodzi.
- Szef CBA Paweł Wojtunik w najbliższych dniach podejmie decyzję, czy wszczęte zostaną inne kontrole doraźne przetargów publicznych, realizowanych nie tylko przez resort spraw wewnętrznych - dodał Dobrzyński.
Do zatrzymań w tej sprawie doszło w środę. B. dyrektor CPI i jego zastępca pracowali w ministerstwie w latach 2008-2010; byli oddelegowani z Komendy Głównej Policji i do chwili zatrzymania pracowali tam w biurach logistycznych. M. został zwolniony z MSWiA w 2010 r. przez obecnego szefa resortu Jerzego Millera. Minister tłumaczył w czwartek dziennikarzom, że przyczyną tej decyzji były wyniki pracy b. dyrektora.
Z kolei szef policji Andrzej Matejuk jeszcze w środę zapowiadał, że obaj oficerowie po usłyszeniu zarzutów zostaną zawieszeni w pełnionych czynnościach, a jeśli się one potwierdzą - zwolnieni dyscyplinarnie.
INTERIA.PL/RMF/PAP