Jak poinformował dziś rzecznik warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Jaskólski, czynności z zatrzymanymi prokuratorzy rozpoczęli dzień wcześniej. - Dzisiaj są one kontynuowane i potrwają prawdopodobnie do godzin popołudniowych - powiedział. Dodał, że po ich zakończeniu mają zapaść decyzje, czy prokuratura będzie występowała do sądu z wnioskami o areszt i w przypadku których osób. Poinformował również, że za przyjmowanie i wręczanie łapówek dużej wartości grozi podejrzanym nawet do 12 lat więzienia. W środę CBA zatrzymało m.in. dwóch oficerów policji - byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych (CPI) MSWiA i jego ówczesnego zastępcę. Ani warszawska prokuratura apelacyjna, która wszczęła śledztwo w tej sprawie, ani CBA nie chciały podawać żadnych szczegółów. Nie ujawniły też, jakich i ilu przetargów dotyczy sprawa, poza tym, że ma to związek z informatyzacją resortu. Komendant główny policji Andrzej Matejuk zapewniał, że żaden z dwóch zatrzymanych policjantów nie zajmował w KGP stanowisk kierowniczych. Zapowiedział również, że jeśli usłyszą oni zarzuty, zostaną zawieszeni w pełnionych czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy, a w przypadku potwierdzenia zarzutów - będą zwolnieni dyscyplinarnie. Zatrzymanie obu oficerów ma związek z nieprawidłowościami, do których doszło, gdy byli oddelegowani do MSWiA i zajmowali się tam projektami informatycznymi. Jak ustaliła PAP, obaj oficerowie pracowali w MSWiA w latach 2008-2010. Po powrocie do KGP pracowali w biurach logistycznych. Ze źródeł zbliżonych do sprawy wiadomo, że zatrzymany przez CBA b. szef CPI został odwołany za stanowiska przez obecnego ministra Jerzego Millera ok. półtora roku temu. Sprawa ta - według informatorów - miała związek z audytem, który zlecił Miller, a który dotyczył zawartego w poprzednich latach kontraktu na budowę sieci teleinformatycznej. Zwycięzca wyłoniony został za czasów poprzedniego szefa resortu Grzegorza Schetyny. Kontrolerzy sprawdzali wówczas też inne przetargi związane z informatyzacją resortu. Sprawę opisywał w lipcu 2010 r. "Dziennik. Gazeta Prawna". Według gazety wątpliwości wzbudzało to, że w przypadku sieci nie zastosowano pełnej procedury przetargowej, a skorzystano z trybu specjalnego, co tłumaczono względami bezpieczeństwa. Audyt zakończył się zawiadomieniem, skierowanym do warszawskiej prokuratury okręgowej. Według informatorów obecne zatrzymania mają jednak związek z inną sprawą.