"Raport MAK szkodzi zbliżeniu Moskwy i Warszawy"
Dziennik "Corriere della Sera" napisał w czwartek, że obarczenie strony polskiej przez rosyjską komisję odpowiedzialnością za katastrofę prezydenckiego Tupolewa pod Smoleńskiem "szkodzi zbliżeniu między Moskwą a Warszawą oraz klimatowi politycznemu w Polsce".
W relacji na temat ogłoszenia raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) największa włoska gazeta położyła nacisk na rosyjskie tezy o tym, że to "presja psychologiczna" i lęk przed sprzeciwieniem się prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu "popchnęły pilotów do podjęcia nieusprawiedliwionego ryzyka lądowania mimo złych warunków meteorologicznych".
Dziennik poinformował następnie, że premier Donald Tusk przerwał wakacje we włoskich Dolomitach, by wrócić do Warszawy, gdzie - jak stwierdzono w artykule - "będzie musiał uporać się z protestami opozycji" na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Przypomniano, że w ostatnich miesiącach brat prezydenta Lecha Kaczyńskiego krytykował rosyjskie śledztwo i oskarżał polski rząd o to, że jest pośrednio odpowiedzialny za tragedię.
Włoska gazeta odnotowała też, że rosyjska ocena wydarzeń wywołała "irytację w Warszawie" i przytoczyła krytyczne uwagi strony polskiej na temat raportu, między innymi akredytowanego przy MAK pułkownika Edmunda Klicha o brakach w dokumencie, przede wszystkim o braku zapisu rozmów kontrolerów ze smoleńskiego lotniska z Moskwą.
Ponadto "Corriere della Sera" podkreśla, że minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller nie odrzucił krytyki Rosjan, ale zarazem wyraził opinię, że żadna ze stron nie była przygotowana do tego lotu.
INTERIA.PL/PAP