Rannego w Afganistanie odwiedził szef MON
Starszy szeregowy Michał Ożóg, który na początku lipca został ranny w ataku na konwój w Afganistanie, wraca do zdrowia w szpitalu wojskowym w Warszawie, gdzie pozostanie jeszcze około dwóch tygodni. We wtorek żołnierza odwiedził minister obrony Aleksander Szczygło.
- Po przeszczepach przez dwa tygodnie dostawałem leki przeciwbólowe, schudłem 16 kilogramów, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej - mówił Michał Ożóg, który planuje teraz "trochę posiedzieć w domu". Zarazem zaznacza, że wypadek nie zraził go do służby z bronią i - być może kolejnej misji.
Ożóg służy w wojsku od 2000 roku, obecnie jest starszym szeregowym zawodowym w 1. Brzeskiej Brygadzie Saperów im. T. Kościuszki. Uczestniczył w misjach na Wzgórzach Golan, w Pakistanie i Afganistanie, gdzie służył w ramach operacji Enduring Freedom, a potem ISAF. Gdy doszło do ataku na jego pojazd, był to jego trzeci pobyt w tym kraju.
- Rokowania są dobre. Oparzenia zostały szybko opatrzone, ponieważ jednak martwica była dość głęboka, ważne, by przyjęły się przeszczepy i by nie wdało się zakażenie - powiedział rzecznik Wojskowego Instytutu Medycznego ppłk Wojciech Lubiński. Dodał, że po ok. dwóch tygodniach dalszej hospitalizacji Ożóg przejdzie rehabilitację i fizycznie wróci do pełnej sprawności. Dodał, że powrót do służby w warunkach misji zagranicznej będzie zależał od psychicznej kondycji rannego, ale - zaznaczył - żołnierz nie wymagał farmakologicznego leczenia po urazie.
- Dla każdego dowódcy, dla ministra także to szczęście, spotkać takich żołnierzy, którzy traktują służbę jako powołanie - powiedział Szczygło.
W rozmowie z szefem MON ranny mówił o sprzęcie polskiego kontyngentu, w tym o amerykańskich samochodach, których nadwozie jest opancerzone, ale słabym punktem pozostaje podłoga, są też trudności z obsługą nowych wieżyczek strzelniczych montowanych w starszych modelach samochodów. Żołnierz wyrażał się natomiast z uznaniem o opancerzonych transporterach kołowych Rosomak.
- Gdy w konwoju jedzie Rosomak, talibowie nie zaryzykują bezpośredniej walki, ograniczą się co najwyżej do podłożenia miny - powiedział.
Na początku lipca czterech polskich żołnierzy misji ISAF zostało rannych, gdy ich Humvee wjechał na minę. Najcięższych ran doznał st. szer Michał Ożóg, który w wybuchu stracił przytomność i nie mógł wyskoczyć z płonącego samochodu. Trzej koledzy żołnierza, którzy doznali lekkich obrażeń, przebywają na urlopach w kraju, skąd niebawem wrócą na misję do Afganistanu.
Polski kontyngent w ramach prowadzonej przez NATO misji ISAF liczy ok. 1100 żołnierzy, których zadania to zapewnienie bezpieczeństwa w wyznaczonych rejonach w prowincjach Ghazni i Paktika, ochrona projektów odbudowy oraz szkolenie armii afgańskiej i policji.
INTERIA.PL/PAP