Przeszczep to nie grzech
Przeszczep to szansa na czyjeś życie, ale oddawanie organów do transplantacji wzbudza wciąż w Polsce wiele oporów, najczęściej natury religijnej. Kościół postanowił zmienić to myślenie.
Polskie prawo nie wymaga zgody na pobranie narządów. Obowiązuje tzw. zgoda domniemana, co oznacza, że jeśli ktoś nie wyraził sprzeciwu za życia, to po śmierci jego organy mogą zostać wykorzystane do przeszczepu.
Przepisy sobie, życie sobie
Sprzeciw może być wyrażony w formie wpisu do centralnego rejestru, oświadczenia pisemnego z własnoręcznym podpisem albo oświadczenia w chwili przyjęcia do szpitala lub w czasie pobytu w szpitalu. Cofnięty zostanie w każdej chwili po przekazaniu go w formie pisemnej lub ustnym, złożonym w obecności co najmniej dwóch świadków.
W praktyce dzieje się zazwyczaj tak, że ze względów humanitarnych lekarze - nawet mimo braku sprzeciwu zmarłego za życia - pytają o zgodę jego najbliższych, a ci bardzo często nie zgadzają się na przeszczep. Dlatego rozwój tej dziedziny medycyny w Polsce, mimo uwspółcześnionego ustawodawstwa, jest mocno ograniczony.
Kościół a transplantacje
Polacy co do transplantacji mają najczęściej opory natury religijnej. Zupełnie niepotrzebnie. Kościół traktuje bowiem oddanie organów do przeszczepu jako specjalnego rodzaju akt miłości, miłosierdzia i poświęcenia dla bliźniego.
Do kwestii transplantacji przychylnie odnosił się Jan Paweł II, do którego nauk tak chętnie ostatnio wracamy. - O ile nie są łamane zasady etyczne, katolicy powinni traktować możliwość oddania narządu jako wyzwanie dla własnej wielkoduszności i braterskiej miłości - mówił Jan Paweł II.
Apel abp. Życińskiego
Mentalność polskich katolików w tej kwestii postanowił ostatnio zmienić metropolita lubelski, abp Józef Życiński. W ubiegłą niedzielę w kościołach całej archidiecezji lubelskiej odczytany został jego list z apelem o wypełnianie deklaracji o przekazaniu narządów do przeszczepu. Specjalne formularze były rozdawane w parafiach na Lubelszczyźnie. Wypełnione za pośrednictwem kurii trafią do centralnego rejestru w Warszawie.
Według profesora Wojciecha Rowińskiego, Krajowego Konsultanta ds. transplantologii klinicznej, to właśnie Kościół i duchowni są w stanie przekonać Polaków do idei przeszczepów. - Apel księdza arcybiskupa jest spełnieniem moich marzeń - mówi.
Jeden apel to za mało
List arcybiskupa jest cennym sygnałem, ale trudno się raczej spodziewać szybkiej zmiany mentalności Polaków w tej sprawie. - Nie jestem przekonany - mówił radiu RMF młody mężczyzna zaraz po wysłuchaniu listu arcybiskupa. - Przecież Kościół głosi naukę o zmartwychwstaniu nie tylko dusz, ale ciał, a tego się nie da pogodzić z oddawaniem organów.
Ta argumentacja najlepiej pokazuje, ile jest jeszcze do zrobienia. Jeden list arcybiskupa wiosny nie czyni, ale - biorąc pod uwagę najczęstszy charakter wątpliwości Polaków - dobrze się stało, że ta inicjatywa wychodzi właśnie od przedstawiciela Kościoła. Bo to Kościół będzie musiał wytłumaczyć Polakom, że przeszczep to nie tylko nie grzech, ale wręcz przeciwnie - ostatni dobry uczynek.
INTERIA.PL/RMF/PAP