zwrócił się o zbadanie działań podjętych przez GIF, Urząd Rejestracji Leków i Narodowy Instytut Zdrowia. Minister powiedział w czwartek na konferencji prasowej, że po ujawnieniu zamiany leku w ampułce z 31 października ani , ani nie zareagowali właściwie. Podkreślił, że była to sytuacja nadzwyczajna, bezpośredniego zagrożenia życia z powodu leku, który mógł znajdować się w domowych apteczkach. Tymczasem GIF nie ocenił w sposób należyty tej sytuacji i zastosował procedurę stosowaną wcześniej, a Jelfa poinformowana o sprawie zachowała się "karygodnie i niewystarczająco", bo nie zrobiła nic, by zabezpieczyć ludzi, którzy mogli mieć ten lek. Ta sprawa przerosła kompetencje i możliwości zarówno GIF, jak Jelfy, a odpowiedzialność za brak reakcji ponoszą te dwie instutucje - powiedział Religa. Podczas konferencji prasowej minister poinformował też o mianowaniu na stanowisko Głównego Inspektora Farmaceutycznego , która podkreśliła, że decyzja o zatrzymaniu produkcji w Jelfie była słuszna. Według niej, jest możliwe, że decyzja w sprawie wznowienia produkcji w Jelfie zapadnie jeszcze w czwartek. - Nie wiadomo, czy produkcja byłaby wznowiona częściowo, czy w całym zakładzie. Najpierw resort musi przeanalizować harmonogram działań naprawczych Jelfy i go zaakceptować - poinformowała Ulz. Tymczasem Jelfa zapowiedziała, że upubliczni raporty kontrolerów. Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha mówił dziś w Sejmie, że "najprawdopodobniej, najszybciej w Jelfie ruszy produkcja maści a w następnej kolejności tabletek". Jak dodał w przypadku wznowienia produkcji ampułek i fiolek nieprawidłowości są zbyt duże, by decyzja mogła zapaść w najbliższych dniach. Dodał, że w polskim prawie za jakość leku i jego bezpieczeństwo odpowiada producent. - Nie może państwo odpowiadać np. za szalonego piekarza, który dosypywał cyjanek do chleba - powiedział Piecha, odpowiadając na pytania posłów Doroty Sawickiej i Grzegorza Schetyny (PO), którzy chcieli wiedzieć, jakie są powody wstrzymania produkcji w zielonogórskiej Jelfie. Inspektor Ulz zapewniła, że oprócz corhydronu oraz dwóch serii chlorsuccilliny, które zostały wycofane z obrotu, wszystkie pozostałe leki produkowane przez jeleniogórską Jelfę są bezpieczne i można je stosować. Poinformowała także, że upublicznianie raportów GIF po kontrolach w zakładach farmaceutycznych byłoby niezgodne z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej. Ulz, dotychczas zastępca GIF, zastąpiła zdymisjonowanego kilka dni temu Zbigniewa Niewójta, którego odwołanie miało związek z tym, że nie poinformował on kierownictwa resortu zdrowia, że w jednej z partii corhydronu może znajdować się inny, silny specyfik, stosowany do znieczulania podczas operacji. Według informacji RMF FM kontrola w jeleniogórskiech zakładach wykryła kardynalne błędy i poważne uchybienia w działaniu firmy. Opracowano już harmonogram usuwania usterek. Jeleniogórska Jelfa zapowiedziała, że już dziś jest w stanie zastosować się do zaleceń kontrolerów Głównego Inspektora Farmaceutycznego i uruchomić produkcję, jeśli otrzyma zgodę z resortu zdrowia. Zarząd Jelfy - jak przyznała rzeczniczka przedsiębiorstwa - nie otrzymał jeszcze pokontrolnego raportu końcowego inspektorów, jednak otrzymał raporty cząstkowe po kontroli poszczególnych linii produkcyjnych. Jelfa - jak zaznacza Iga Niewiadomska - wysłała już do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego swoje uwagi w sprawie raportów cząstkowych i propozycje zmian. - Czekamy teraz na odpowiedź, czy nasze propozycje zmian satysfakcjonują inspektorów i - tym samym - czy możemy uruchamiać produkcję - mówiła Niewiadomska. Niewiadomska wyjaśniła, że kontrolerzy na bieżąco informowali zarząd o nieprawidłowościach, a ten na bieżąco starał się ustosunkowywać do tych uwag i proponował zmiany. - Pierwszy cząstkowy raport otrzymaliśmy z inspekcji doraźnej, dotyczącej corhydronu 7-9 listopada. Następny, z ampułkarni, dwa dni później. Kolejne trzy z tabletkarnii, maściarni i raport dotyczący kontroli jakości otrzymaliśmy 10-14 listopada - relacjonowała rzeczniczka. Dodała, że wszystkie zaproponowane przez Jelfę zmiany są gotowe do wdrożenia już w czwartek. Jelfa poprosiła dodatkowo o przeprowadzenie audytu niezależnego eksperta z Niemiec, który pracę rozpocznie w czwartek. Dyrektor generalny Jelfy Marek Wójcikowski poinformował, że niemiecki ekspert dr Rainer Klimek od 1993 r. jest zewnętrznym ekspertem ds. jakości, nominowanym przez Federalną Agencję Zdrowia (BfArM) w Niemczech. Ekspert będzie pracował do 20 listopada i zajmie się oceną poziomu zabezpieczeń w zakładach farmaceutycznych; procedury kontroli jakości i sprawdzania leków oraz procesu produkcji krok po kroku - wynika z oświadczenia nadesłanego PAP. Tymczasem do szczecińskiej prokuratury rejonowej wpłynęło zawiadomienie od kobiety, podejrzewającej, że jej mężowi, zmarłemu wiosną tego roku, personel szpitala mógł podać corhydron z wadliwej serii. Mężczyzna leczył się na astmę. W kwietniu tego roku żona przywiozła go do jednego ze szczecińskich szpitali, gdzie, mimo reanimacji, zmarł wkrótce po zażyciu jakiegoś leku. Lekarstwo, według zawiadomienia, podano mu w izbie przyjęć.