Prezentujący sylwetkę przyszłego polskiego premiera materiał zatytułowano "Tusk - proniemiecki historyk zwycięża". "Już w wyborach prezydenckich przed dwoma laty szef PO z Gdańska uważany był za faworyta - zanim polityk PiS nie wylansował twierdzenia, że dziadek Tuska zgłosił się ochotniczo do służby w Wehrmachcie. Rzeczywiście pojawiła się odpowiednia książeczka wojskowa. To, że kaszubskiego pochodzenia dziadek prawdopodobnie został zmuszony do służby, że wkrótce zdezerterował i przyłączył się do polskich wojsk na Zachodzie, znikło w rwetesie walki wyborczej" - przypomina "Die Welt". "Tym razem Tusk nie chciał dać się zepchnąć z drogi niemiecką kartą. Gdy szef rządu Kaczyński zarzucił temu historykowi z wykształcenia zafascynowanie niemieckością w jego rodzinnym mieście, Tusk podjął rękawicę: tak, jest proniemiecki, ale również proczeski, prosłowacki i nawet prorosyjski. Jak zaznaczył, stawia bowiem w polityce zagranicznej na kooperację, a nie na konfrontację" - napisał niemiecki dziennik. Jak podkreśla "Die Welt", "od byłych komunistów takich jak Aleksander Kwaśniewski Tusk dystansuje się równie wyraźnie jak Kaczyński".