Prezent od ZSRR
53 lata temu, 21 kwietnia 1952 roku, w specjalnej uchwale Prezydium Rządu PRL, "uznając niezwykle trafne ujęcie tematu przez autorów", zaaprobowało projekt architektoniczny Pałacu Kultury i Nauki.
Latem 1951 roku podczas spaceru po wracającej do życia po wojnie Warszawie bliski współpracownik Józefa Stalina, Wiaczesław Mołotow zapytał szefa Biura Odbudowy Stolicy i Naczelnego Architekta Warszawy Józefa Sigalina: "A jak byście widzieli w Warszawie taki wieżowiec, jak u nas?". "No cóż, owszem" - przytaknął, bo inaczej nie wypadało - uprzedzony o sprawie Sigalin. Tak zaczęła się historia polskiego drapacza chmur.
Radzieckimi siłami
5 kwietnia 1952 roku Polska i ZSRR podpisały umowę mówiącą, że "rząd Związku Radzieckiego zobowiązuje się zbudować w Warszawie siłami i środkami Związku Radzieckiego 28-30 piętrowy gmach Pałacu Kultury i Nauki... Koszta, związane z budową bierze na siebie rząd Związku Radzieckiego...".
Czy zgnębiona przez lata wojen, a potem wyzwolona przez wschodniego sąsiada Polska mogła sobie wymarzyć lepszy prezent od najbliższego przyjaciela? Projektantem położonego na Placu Defilad Pałacu został Lew Rudniew. Rosjanin wymyślił budowlę w polskim stylu. Aby zgromadzić potrzebne informacje i zapoznać się z polską architekturą, wybrał się w podróż po kraju. Odwiedził m.in. Kraków, Zamość i Chełm. Na podstawie zebranych materiałów Rudniew i spółka przygotowali pięć projektów budynku.
Sprawa najwyższej rangi
Kierownictwo polityczne PRL poświęciło projektom budowli tak dużo uwagi, jakby nie było w tym czasie żadnych ważniejszych spraw. Przez kilka dni najwyższej rangi przywódcy polityczni zbierali się by debatować nad wyborem najwłaściwszego, niewątpliwie także z moskiewskiego punktu widzenia, wariantu. Wybrano projekt 120-metrowego olbrzyma. Ostatecznie jednak ambicje Polaków zawarły się w dużo wyższej budowli. Podczas spotkania władz polskich i radzieckich w Moskwie, gospodarze zaproponowali rozpoczęcie budowy w połowie roku 1952. Na wykonanie projektu zaplanowali 2,5 do 3 lat.
Do końca byli wzorem
Pałac Kultury i Nauki wznosiło 3,5 tysiąca radzieckich robotników. Specjalnie dla nich powstało osiedle mieszkaniowe wyposażone w stołówkę, świetlicę, kino i basen. "Drużba", bo tak nazwano robotnicze osiedle, miała się stać wzorem do naśladowania dla polskich budowlańców. Robotnicy radzieccy po pracy nie pili piwa, ale czytali literaturę piękną, deklamowali Puszkina, ewentualnie grali w szachy.
Niestety nie dla wszystkich praca w "bratnim kraju" skończyła się szczęśliwie. Przy budowie najwyższego budynku w Polsce zginęło szesnastu Rosjan. Tragiczne w skutki były też pierwsze lata po oddaniu Pałacu do użytku. W 1956 roku samobójcy upatrzyli sobie taras na trzydziestym piętrze, jako miejsce swojego przeznaczenia. Po serii siedmiu samobójczych skoków z tarasu, zamontowano na nim kraty.
Społeczeństwu polskiemu
Wszystko musiało być gotowe na wielki dzień 22 lipca 1955 roku. W rocznicę manifestu PKWN gmach miał być przekazany Narodowi przez Naród. 21 lipca 1955 punktualnie o godz. 16. ambasador ZSRR Pantelejmon Ponomarienko i premier rządu PRL Józef Cyrankiewicz siedząc przy stole ustawionym na zewnątrz PKiN przed wejściem głównym, podpisali protokół przekazania Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina. 22 lipca Pałac został udostępniony "społeczeństwu polskiemu".
Zbudowany z kamienia i piaskowca pałac ma wysokość 230 metrów, licząc do wierzchołka iglicy, oraz 167 metrów bez niej. Najwyższy budynek w Polsce liczy 42 piętra, ponad 123 tys. metrów kwadratowych powierzchni oraz 817 tys. metrów sześciennych kubatury. W Pałacu znajduje się 3288 pomieszczeń. W sylwestrową noc 2000 roku na szczycie Pałacu Kultury odsłonięty został największy w Europie zegar, jego cztery tarcze mają średnice po 6 metrów. Jest to zarazem najwyżej położony zegar wieżowy na świecie.
Co nam obca przemoc dała
PKiN od początku swego istnienia, a nawet w trakcie jego budowy był przedmiotem żartów. Władysław Broniewski nazwał projekt Rudniewa "koszmarnym snem pijanego cukiernika". Odwiedzający Warszawę Gerard Philippe z uśmiechem rzucił: "Mały, ale gustowny". Niedługo po otwarciu Pałacu powstała zagadka: "Jakie jest najpiękniejsze miejsce w Warszawie? 30 piętro PKiN, bo stamtąd nie widać Pałacu Kultury i Nauki. "Na melodię hymnu narodowego śpiewano: "Co nam obca przemoc dała, nocą rozbierzemy."
Na pożegnanie z erą komunistyczną w marcu 1998 roku przekształcono PKiN z jednostki budżetowej w jednoosobową spółkę należącą do Miasta Stołecznego Warszawy.
Pałac Kultury i Nauki wciąż budzi żywe emocje wśród mieszkańców Warszawy. Część z nich nadal widzi w budynku symbol radzieckiej dominacji nad PRL. Pojawiały się koncepcje zburzenia Pałacu, zasłonięcia go biurowcami bądź utworzenia w nim Muzeum Komunizmu (koncepcja Andrzeja Wajdy i Jacka Fedorowicza). Wydaje się jednak, że Pałac wpisał się już w krajobraz Warszawy i pozostanie w nim trwale obecny.