skłonił pozostałych oskarżonych - posłów Filipka i Budnera, by na kolejny termin stawili się na sali sądowej. W piątek proces ponownie nie ruszył, bo wszyscy oskarżeni - również i Alfred Budner są w Sejmie na głosowaniach. W piątek Sejm głosuje m.in. zmiany w konstytucji dotyczące ochrony życia. "Pan wicepremier mając decydować miedzy Temidą, a sumieniem, wybrał sumienie" - usprawiedliwiała nieobecność jego obrońca Róża Żarska. Rozprawę odroczono do 4 czerwca. Sąd wyznaczył też kolejne terminy na 18 i 20 czerwca, 16 i 30 lipca a nawet na wrzesień - 10 i 19. "Sąd wyraża nadzieję, ze w tych terminach nie tylko proces zacznie się, ale również zakończy" - powiedział sędzia Jankowski. - Sąd mając na uwadze że na czterech wyznaczonych wcześniej terminach oskarżony Andrzej Lepper nie stawił się, zwraca się do Prezesa Rady Ministrów o pomoc i spowodowanie obecności Leppera na tych terminach. Podobna prośbę sąd skierował do marszałka Sejmu. W czerwcu 2002 r. posłowie i sympatycy Samoobrony wysypali na tory bocznicy na Żeraniu w Warszawie zboże importowane z Niemiec. Szef Samoobrony twierdził, że pszenica była skażona nitrofenem, co później wykluczyła prokuratura. Grozi im do 5 lat więzienia. Prokuratura Okręgowa w Warszawie w czerwcu 2005 r. wysłała do warszawskiego sądu akt oskarżenia przeciwko obecnemu wicepremierowi, ministrowi rolnictwa Andrzejowi Lepperowi, i ministrowi w kancelarii premiera Krzysztofowi Filipkowi oraz posłowi Budnerowi, który odszedł z Samoobrony. W 2002 r. prokuratura została zawiadomiona m.in. przez Samoobronę o przestępstwie "sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia ludzi" przez Zakłady Przemysłu Zbożowego "Szymanów" w Teresinie, które sprowadziły ok. tysiąca ton pszenicy z Niemiec. W 2003 r. prokuratura umorzyła to śledztwo, uznając, iż zboże nie zawierało nitrofenu. Samoobrona nadal walczy o wznowienie tego śledztwa; chce w tym celu ściągnąć dowody z Niemiec.