Premier: PO broni się poprzez płaczącą kobietę
PO broni się przez płaczącą kobietę, to jest niegodne, podłe - ocenił premier Jarosław Kaczyński, komentując środową konferencję b. posłanki PO Beaty Sawickiej. Jak dodał, nagrania ujawnione przez CBA ws. Sawickiej to "kompromitacja i katastrofa moralna" Platformy.
Na konferencji w Sejmie Sawicka zwróciła się do szefa CBA Mariusza Kamińskiego "z błaganiem o to, aby jej nie linczował publicznie i nie doprowadził do utraty życia". Zwróciła się także z prośbą o sprawiedliwy proces i przeprosiła wszystkich, których ta sytuacja mogła dotknąć.
- Ma prawo się bronić, nie będę tego komentował, ale tonący brzytwy się chwyta - mówił szef rządu. Jednak - jak zaznaczył - w tym przypadku "nie chodzi o panią poseł, bo jej opowieści osobiste w żadnej mierze nie uchylają faktu, że doszło do przestępstwa, tylko chodzi o bronienie się PO".
Zdaniem premiera, fakt, że PO broni się poprzez płaczącą kobietę, pokazuje moralność tej partii, moralność - jak podkreślił - z bardzo marnego podwórka. "Bo tam są ludzie, którzy mówili, że się na podwórkach wychowali. To widać" - powiedział premier.
Według niego, to jest "gigantyczna kompromitacja, katastrofa moralna PO" i to - jak mówił - "nie ze względu na tę sprawę helską, bo to jest coś bardzo niedobrego, bo to jest sprawa indywidualna". - Ze względu na to co tam zostało powiedziane w kwestiach szpitali, w kwestiach tego gigantycznego planu obrabowania Polski, obrabowania polskich pacjentów. To jest powrót do początku lat 90 - uważa J. Kaczyński.
Zdaniem premiera, "ci ludzie próbują z siebie robić obrońców ludu", a cała kampania "to próba zrobienia z PO obrońców zwykłych ludzi". - Większej manipulacji w Polsce nie było. Ci ludzie, teraz zdemaskowani, jeszcze próbują wykorzystywać tego typu metody - zaznaczył.
Pytany, czy zostaną także ujawnione materiały z afery w ministerstwie sportu i "afery narkotykowej" w Kancelarii Prezydenta, czego domagają się politycy Platformy, premier zwrócił uwagę, że "był narkoman w kancelarii", ale "został zamknięty". - Nic mu nie pomogło to, że był w kancelarii - dodał. Zaznaczył również, że b. minister sportu Tomasz Lipiec "został wyrzucony z rządu i podlega śledztwu".
- To, co opowiadała pani Sawicka, to najlepszy dowód tego, kto dzisiaj, przebrany w kostium obrońcy ludu, idzie do władzy - uważa J. Kaczyński.
Szef CBA Mariusz Kamiński ujawnił we wtorek nagranie operacyjne mające być dowodem na korupcję Sawickiej. Podczas rozmowy z podstawionym funkcjonariuszem CBA sugerowała ona, że potrzebuje 100 tys. zł na kampanię wyborczą. Rozmowa dotyczyła przetargu na działkę na Półwyspie Helskim.
Sawicka mówiła też w podsłuchanej rozmowie z oficerem CBA: "jest nas troje, którzy tworzą prawo", "będziemy przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego". Dodała także, że przy wejściu nowego prawa umożliwiającego taką prywatyzację, "ci będą mieli fart, którzy pierwsi będą wiedzieć". - Biznes na służbie zdrowia będzie robiony - mówiła w tej rozmowie.
Premier pytany był również, czy powinna powstać komisja śledcza ws. Sawickiej, o czym mówią inni politycy PiS. - Uważamy, że obywatel poza sferą ścisłej tajemnicy państwowej powinien wiedzieć wszystko (...) i jeżeli w jakiejś partii są przestępcy, to należy o tym wiedzieć - odpowiedział szef rządu.
- Jeżeli w jakiejś partii dyskurs wygląda tak, jak to przedstawiła pani Sawicka, to społeczeństwo powinno to wiedzieć. Może to zaakceptować, może to odrzucić, to jest jego decyzja, ale wiedzieć powinno - dodał J. Kaczyński.
- Komisja śledcza powinna pokazać w tej sprawie, w sprawie Andrzeja Leppera, wszystko, a kto się z tego będzie cieszył, jak się te materiały ujawni, to ja co do tego mam pewną wiedzę i jestem zupełnie przekonany, że ci którzy niedawno tak strasznie chcieli tych komisji, cieszyć się nie będą, ale to już ich sprawa. Czasem się wpada jak śliwka w kompot - powiedział premier.
INTERIA.PL/PAP