Zapowiedział też, że po wyborach wyklucza jedynie koalicję z i . - Najlepsze rozwiązanie dla Polski to będzie rozwiązanie stabilne, a rozwiązanie stabilne to są rządy jednej partii. I dlatego będziemy do ostatniego dnia - użyję tutaj sportowego określenia - ziemię gryźć, żeby tak było - powiedział wieczorem w programie "Kto kogo?" w telewizji Polsat. Powtórzył też, że jest przekonany, iż sojusz LiD-PO już został zawarty. - Kto dzisiaj głosuje na PO, głosuje na LiD i odwrotnie - stwierdził J.Kaczyński. Jeśli jednak - jak powiedział - "ta koalicja nie będzie konsumowana bo np. część PO się zbuntuje, czy powstaną jakieś tego rodzaju okoliczności, to wtedy będziemy zabiegać o koalicję inną". - Niczego tutaj, oczywiście poza LiD-em, nie wykluczamy - mówił. - I poza Samoobroną, jeśliby się znalazła w parlamencie - zastrzegł J.Kaczyński. Dodał, że jego partia nie ma zamiaru kontynuować koalicji z Samoobroną, bo - jak mówił - "skoro wyrzuciliśmy ją z koalicji, dlatego że Andrzej Lepper znalazł się w kręgu podejrzenia o jedno przestępstwo, a teraz wiemy, że już właściwie jest gotowy wniosek o uchylenie immunitetu za inne przestępstwo i to już takie bardzo szpetne, związane z seksaferą - to oczywiście nie ma mowy o koalicjach". Premier dodał, że "zostaje wobec tego w gruncie rzeczy PO" a także PSL. Jeśli - jak mówił J. Kaczyński - szef PSL Waldemar Pawlak "nie będzie chciał iść ku nieszczęściu, czyli ku sojuszowi wsi z liberałami". - Przyjmujemy możliwość sojuszu także z PO, chociaż dotychczasowa postawa jeśli nie Platformy, to w każdym razie jej ścisłego kierownictwa tutaj nie nastrajają optymistycznie - stwierdził premier. Powtórzył, że oczekuje od szefa PO Donalda Tuska, iż powie, że "w żadnym wypadku nie zawrze sojuszu z LiD". Według J. Kaczyńskiego, jeśli PO "wypowie się po raz kolejny za IV RP", "za państwem sprawiedliwym, za odrzuceniem patologii, przestanie atakować walkę z korupcją", przestanie atakować ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i szefa CBA Mariusza Kamińskiego, to - jak powiedział - "oczywiście wszystko jest możliwe". - Jeżeli panowie (z PO) zechcą zrezygnować z sojuszu z panem Kaczmarkiem czy z panem Lepperem, bo też taki sojusz zawarli, tyle że na krótko i przed samymi wyborami, to oczywiście możemy rozmawiać - powiedział premier. Powtórzył jednak, że PiS będzie się starał zwyciężyć w wyborach, ale - jak dodał - również w takim wypadku potrzebna będzie koalicja, "bo trzeba zmienić konstytucję". Kiedy jeden z dziennikarzy zauważył, że piątkowa debata z szefem PO będzie zarówno szansą na ostateczną konfrontację, jak i na dogadanie się, J. Kaczyński powiedział: "Jeśli Donald Tusk rzuci mi się w ramiona, będę pełen szczęścia".