Jak czytamy, specyfik u większości pacjentów powoduje mutację wirusa. W efekcie zastosowanie nowoczesnych leków jest już nieskuteczne. Gazeta informuje, że doniesienie na byłą minister zdrowia złożyło trzech pacjentów zakażonych wirusem żółtaczki typu B i Fundacja "Gwiazda Nadziei" z Katowic. Skarżący uważają, że Ewa Kopacz naruszyła nie dopełniła swoich obowiązków, działając na szkodę interesu publicznego. Minister, przekonują autorzy zawiadomienia, działając jako funkcjonariusz publiczny, nie dopełniła obowiązku wynikającego z ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Chodzi o to - wyjaśnia "Nasz Dziennik" - że w kolejnych rozporządzeniach dotyczących programów terapeutycznych wskazywała do refundacji tzw. lamiwudynę, produkt stosowany w leczeniu przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu B. Specyfik ten przyjmuje dziś kilka tysięcy chorych na WZW typu B. Zarówno chorzy, jak i lekarze twierdzą, że w okresie pięciu lat od rozpoczęcia jej podawania u 80 proc. leczonych lamiwudyną powoduje nieodwracalny proces mutacji wirusa. A jak zaznaczają lekarze, przewlekłego zapalenia wątroby typu B nie da się całkiem wyleczyć. Więcej w "Naszym Dzienniku".