Pomostówki w rękach posłów koalicji i Lewicy
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Lewica nie podjęła wczoraj decyzji o głosowaniu w sprawie prezydenckiego weta. Klub stanął wobec niełatwego wyboru - przyznaje "Trybuna".
Według gazety, nie chodziło jednak o sugerowany dylemat: PiS czy PO, ani o personalne pęknięcie klubu. Wprawdzie Grzegorz Napieralski powiedział, że będzie raczej rekomendował podtrzymanie weta, bo ta ustawa krzywdzi ludzi, jest niesprawiedliwa, bez dobrych i rzetelnych konsultacji i bez dialogu. - Ustawa jest niesprawiedliwa, ale warto nad nią usiąść i popracować - deklarował lider SLD.
Przewodniczący Wojciech Olejniczak i jego zwolennicy opowiadali się za odrzuceniem prezydenckiego weta. Ten spór dotyczył bowiem kolejnego niełatwego wyboru: czy Lewica powinna uznać, że pomostówki wynegocjowane, czy wręcz wywalczone dla nauczycieli, są ceną za poparcie całej rządowej ustawy, czy raczej Lewica powinna iść od sukcesu do sukcesu i oczekiwać zgody PO na dalszą "obronę robotników i pracowników".
Jak zauważa "Trybuna", do podjęcia piątkowej decyzji zostało trochę czasu. Od posłów koalicji i opozycji zależy, jak zostanie on wykorzystany. Mogą przecież odżyć dawne spory i podziały. Mogą zostać usztywnione stanowiska. Ale mogą też prowadzić rozmowy, których głównymi bohaterami będą ludzie i interes państwa, traktowani jako wartość koherentna, a nie wykluczająca się.
O tym szerzej w publikacji na łamach "Trybuny".
INTERIA.PL/PAP