Polscy politycy o rosyjskich szpiegach
Prezydent Aleksander Kwaśniewski jest zaskoczony i oburzony wypowiedziami ministra Janusza Pałubickiego w sprawie nasilającej się rzekomo działalności rosyjskich szpiegów w Polsce. Minister koordynator do spraw służb specjalnych ostrzegał wczoraj Rosję, że jeśli nie przestanie intensywnie szpiegować, Warszawa podejmie odpowiednie kroki.
Minister Pałubicki wystąpił ze swoją zaskakującą wypowiedzią zaledwie dzień po tym, jak prezydent Kwaśniewski rozmawiał przez telefonem z rosyjskim prezydentem-elektem Władimirem Putinem życząc sobie jak najlepszych kontaktów na linii Warszawa-Moskwa. Ponieważ prezydent nic nie wie o nasilającym się rosyjskim szpiegostwie dlatego wysłał list do premiera, domagając się wyjaśnień.
Jednocześnie głosy oburzenia podnoszą się w samej koalicji rządzącej. Przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Czesław Bielecki uważa, że Janusz Pałubicki powinien podać się do dymisji. W wywiadzie radiowym Bielecki podzielił pogląd ministra Bronisława Geremka, że koordynator służb specjalnych wkracza w sferę polityki zagranicznej.
W Moskwie na razie brak oficjalnej reakcji, ale są nieoficjalne komentarze. Za deklaracjami ministra Pałubickiego bez wątpienia kryją się polityczne motywy. Tak uważają rosyjscy eksperci. Jeden z ważniejszych powodów, dla których Pałubicki ostrzega Rosję przed szpiegowaniem to "pokazać się kierownictwu NATO z jak najlepszej strony".