Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Politycy i ich klany

Z rodziną dobrze wychodzi się na zdjęciach, ale w polityce - już znacznie gorzej. Tylko ostatnio przekonali się o tym Marek Ungier i Aleksandra Jakubowska, których - przynajmniej oficjalnie - pogrążyły rodzinne sprawy.

Z jednej strony przy okazji podejrzeń dotyczących krewnych ważnych ludzi w państwie zawsze pojawiają się wątpliwości związane z niebezpieczeństwem nacisków na organy ścigania. Z drugiej strony rodzą się też jednak pytania o to, czy ktokolwiek może - nawet moralnie czy politycznie - odpowiadać za postępki męża czy syna. Chyba, że sam niekoniecznie ma czyste sumienie, a wpadki rodziny to dopiero początek jego problemów.

Zły ojciec Marek Ungier

Przykładów nie trzeba daleko szukać. Przedwczoraj do dymisji podał się Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta, Marek Ungier. Oficjalnie decyzja ta jest związana z doniesieniami na temat problemów z prawem jego syna, Krzysztofa.

Kilka godzin wcześniej okazało się, że w maju 2004 roku Sąd Rejonowy w Giżycku umorzył na okres próby sprawę Krzysztofa, oskarżonego o to, że w czerwcu 2001 roku prowadził samochód po pijanemu. Umorzył, choć nie miał takiego prawa, bo syn Ungiera został już wcześniej skazany przez warszawski sąd prawomocnym wyrokiem na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata właśnie za jazdę po pijanemu.

"Chcę publicznie przeprosić Krzysztofa, że nie poświęciłem dostatecznie dużo czasu i wysiłku, by przygotować go do życia" - napisał w specjalnym oświadczeniu uzasadniającym dymisję Ungier, który podkreślił jednocześnie, że w żaden sposób nie interweniował w sposób rozstrzygania konfliktów syna z prawem.

Nie brak jednak opinii, że sprawa syna była tylko wygodnym pretekstem do usunięcia się z prezydenckiej kancelarii Ungiera, któremu lada dzień mogą zostać postawione zarzuty w związku z nadużyciami, jakich miał się dopuścić jako szef Biura Turystyki Młodzieżowej Juventur.

Klan Jakubowskiej

/INTERIA.PL

Uwikłana w Rywingate Aleksandra Jakubowska od dawna już nie miała dobrej prasy, ale dla kolegów z SLD była dotąd nietykalna. Partyjni kompani bronili jej także, kiedy pod koniec listopada pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach przy finansowaniu kampanii wyborczej posłanki.

Partyjny sojusz załamał się jednak kilka dni później, gdy w związku z aferą korupcyjną przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole zatrzymano męża posłanki. W niedługim czasie przesłuchane zostały też siostra i siostrzenica Jakubowskiej, którym również postawiono zarzuty w tej sprawie.

Jakubowska od początku twierdziła, że aresztowanie jej męża ma polityczny podtekst, a w jednym z wywiadów powiedziała wręcz, że "wypowiada wojnę opolskiej prokuraturze", a opolskim parlamentarzystom Sojuszu zarzuciła "zbijanie politycznego kapitału na jej krytykowaniu".

Tego było już za wiele. Opolski SLD zawiesił posłankę w prawach członka partii, wobec czego kilka dni później Jakubowska sama zrezygnowała z członkostwa w Sojuszu i w klubie parlamentarnym partii.

Bezpośrednim powodem załamania się kariery Jakubowskiej była wpadka jej męża w związku z aferą, w którą Jakubowska nie jest zamieszana. Ale posłanka nie może przecież spać spokojnie. Prokuratura bada wątek nieprawidłowości przy finansowaniu jej kampanii wyborczej, Jakubowska jest też wymieniana wśród członków tzw. grupy trzymającej władzę w raporcie sejmowej komisji śledczej ds. Rywina.

Przypadki rodziny Hojarskich

Bohaterką jednej z największych i najgłośniejszych afer rodzinnych ostatnich lat jest niewątpliwie posłanka Samoobrony, Danuta Hojarska. Posłanka i jej mąż zostali oskarżeni o przywłaszczenie maszyn rolniczych wartych kilkaset tysięcy złotych. Jeszcze przed zapadnięciem wyroku w tej sprawie, mąż Hojarskiej w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął. Podejrzewano go ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości, ale potem okazało się, że nie żyje. Proces kontynuowano wobec samej posłanki, która ostatecznie została skazana na karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat.

Ale to nie jedyny kłopoty państwa Hojarskich. Byli oni oskarżeni także o sfałszowanie przepustki umożliwiającej widzenie z synem Łukaszem, aresztowanym za wymuszenia rozbójnicze. Mąż posłanki został jeszcze przed śmiercią skazany w związku z tą sprawą na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Hojarska zaś dostała karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

Ale ani sprawy rodzinne, ani własne grzechy nie pogrążyły posłanki. Hojarska mimo dwóch prawomocnych wyroków na koncie - nadal cieszy się miejscem w ławie sejmowej i uposażeniem poselskim. Jest też nadal członkiem partii i klubu parlamentarnego Samoobrony.

"Pomroczność jasna" Przemysława W.

Nie można w tym miejscu nie przypomnieć także modelowej afery rodzinnej III RP. W 1993 roku Polskę obiegły informacje o tym, że niejaki Przemysław W., syn prezydenta, spowodował pod wpływem alkoholu wypadek, w którym została ranna kobieta. Sprawca zbiegł z miejsca wypadku, zaś złapany przez policję, lżył funkcjonariuszy.

Adwokat syna Lecha Wałęsy wskazywał przed sądem jako okoliczność łagodzącą słynną "pomroczność jasną", na którą miał cierpieć syn urzędującego wówczas prezydenta. Oskarżony został najpierw skazany na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności, ale potem Sąd Wojewódzki w Gdańsku złagodził Przemysławowi Wałęsie karę do roku i dziewięciu miesięcy więzienia i zawiesił jej wykonanie na cztery lata.

To zresztą nie ostatni wyrok dla syna byłego prezydenta. W 2003 roku za identyczne przestępstwo został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Tym razem Wałęsa nie cierpiał już na pomroczność i przyznał się do winy.

W wypadku sprawy syna byłego prezydenta trudno jednak mówić o tym, aby miała ona pogrążyć ojca. Przyczyny porażki Wałęsy z Aleksandrem Kwaśniewskim w wyborach prezydenckich w 1995 roku były znacznie bardzie złożony, a sprawa Przemysława jest pamiętana głównie ze względu na osławioną pomroczność.

Poseł na mrozie, czyli z ostatniej chwili

Bywają jednak znacznie bardzie ścisłe związki ojca z synem. Wczoraj "Dziennik Łódzki" napisał, że poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński zamierza złożyć do komendanta wojewódzkiego w Łodzi skargę na policjantów z Tomaszowa Mazowieckiego w sprawie zatrzymania samochodu jego syna.

Według policji, syn Łyżwińskiego zignorował znak nakazu skrętu w prawo i pojechał prosto. Kierowca nie miał też dowodu opłacenia ubezpieczenia OC.

"Przetrzymywali nas na mrozie ponad dwie godziny, wezwali lawetę do odholowania auta i wlepili synowi 250-złotowy mandat" - żali się Łyżwiński. "To zemsta za to, że podniosłem w Sejmie sprawę afery w tomaszowskiej kopalni Biała Góra" - dodaje poseł.

Nie zawsze politycy są wmieszani w niejasne interesy ich rodzin. Sprawa Przemysława Wałęsy pokazała, że nie należy obwiniać ojców za grzechy synów. Oby tylko - jak poseł Łyżwiński - ojcowie nie wykorzystywali swojej pozycji do bronienia swoich potomków.

INTERIA.PL

Zobacz także