PO zarzuca prezydentowi przestępstwo
"Wprost" dotarł do całego sprawozdania Platformy Obywatelskiej oceniającego raport z weryfikacji WSI. Wbrew temu, co napisał "Newsweek", nie ma w nim wniosku o postawienie prezydenta przed Trybunałem Stanu.
.
, przygotowany pod nadzorem Antoniego Macierewicza. Analizuje też opinie zagraniczne o weryfikacji WSI i informacje medialne, które potem znalazły się w raporcie Macierewicza. Najciekawszy fragment antyraportu PO dotyczy prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego działań w związku z dokumentem Antoniego Macierewicza.
członek władz publicznego Radia Gdańsk). Eksperci platformy stwierdzili, że prawo nie dawało prezydentowi uprawnień do dokonywania zmian w raporcie Macierewicza. "Powstaje pytanie, czy prezydent RP, skoro zaakceptował dokonanie zmian w raporcie i opublikował raport w zmienionej wersji, dopuścił się przerobienia dokumentu czyli przestępstwa fałszu materialnego (art. 270 kodeksu karnego)" - czytamy w dokumencie Platformy.
. Tak stanowi prawo - powiedział "Wprost" jeden z ekspertów PO. Chodzi m.in. o informację, że byłym prezesem Nafty Polskiej Andrzejem Maderą w latach 2005-2006 zainteresowany był Departament Przeciwdziałania Korupcji ABW. W innym miejscu raport bezprawnie - według PO - cytuje pisma szefa Zarządu Kontrwywiadu UOP do szefa WSI w sprawie nieformalnych grup działających w jednostkach wojskowych MSW i MON.
W antyraporcie przypomniano, że klauzulę tajności z dokumentu znieść może jedynie twórca dokumentu lub jego przełożony. A kto był przełożonym Antoniego Macierewicza jako szefa Komisji Weryfikacyjnej WSI? "Prawo nie daje podstaw uznania, że Komisja Weryfikacyjna jest organem wojskowym, który na mocy Konstytucji podlega prezydentowi RP" - czytamy w antyraporcie. Jego autorzy sugerują, że za zwierzchnika Antoniego Macierewicza należało uznać premiera, który zgodnie z prawem powołał szefa Komisji Weryfikacyjnej.
Weryfikatorowi WSI Antoniemu Macierewiczowi antyraport PO zarzuca, że nie sprawdzał informacji w dostępnych źródłach, na przykład w materiałach z postępowań prowadzonych przez prokuraturę wojskową. W rezultacie w raporcie jako aktualne przedstawione są oskarżenia zakończone uniewinnieniem, jak w wypadku nadużyć finansowych w Wojskowej Akademii Technicznej. Platforma zarzuca też Macierewiczowi, że bezprawnie wykorzystał w swoim raporcie informacje z teczek personalnych oficerów WSI, pochodzące z postępowań sprawdzających przed wydaniem certyfikatu bezpieczeństwa osobowego. Dotyczą one badań na wariografie i opinii psychologicznych. Tymczasem prawo zabrania używania informacji zdobytych w takim postępowaniu do innych celów.
Najpoważniejszy zarzut wobec Antoniego Macierewicza odnosi się do dekonspiracji szczegółów operacji "Gwiazda", prowadzonej od połowy lat 90. przez Biuro Bezpieczeństwa Wewnętrznego WSI. - Raport zarzucił WSI, że całkowicie zaniechały pracy operacyjnej na kierunku wschodnim. Dlaczego więc ujawnił kuchnię operacji, która była najpoważniejszą próbą działań WSI na kierunku wschodnim - zastanawia się ekspert Platformy. Jego zdaniem, jeśli coś wartościowego WSI zrobiły na Wschodzie, to właśnie w ramach operacji "Gwiazda".
Tymczasem Antoni Macierewicz, zamiast zaktywizować te działania, przeprowadzić kombinacje operacyjne, spalił efekty wieloletniej pracy polskich służb. Twórcy antyraportu uważają, że jedyną korzyść z tego odniosły rosyjskie służby specjalne. Rosjanie bowiem po opublikowaniu raportu Macierewicza dowiedzieli się, czego nie wiedzą o nich polskie służby. - Była to największa tajemnica WSI. Do tej pory Rosjanie jedynie się tego domyślali - mówi współtwórca raportu PO.
Co na to wszystko Antoni Macierewicz? - Zgodnie z ustawą, przewodniczącego Komisji wyznaczył prezydent RP, i to na ręce prezydenta przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej składa raport oraz jego uzupełnienia. Ustawa normuje również, że to prezydent, a nie jakikolwiek inny organ państwa, podejmuje decyzję o zdjęciu klauzuli tajności i opublikowaniu raportu. Ustalenia procedury "Gwiazda" stanowią jeden z najważniejszych czynników określających status i rzeczywistą przydatność Wojskowych Służb Informacyjnych, co było systematycznie ukrywane przed polskim społeczeństwem i władzami RP. Wszystkie istotne dane, dotyczące operacji rosyjskich, zostały zanonimizowane w sposób uniemożliwiający identyfikację osób, miejsc i okoliczności - zapewnia w rozmowie z "Wprost" szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.