PJN pyta premiera czy jest za autonomią Śląska
Parlamentarzyści PJN pytają premiera czy opowiada się za autonomią Śląska i innych regionów kraju. Powodem pytań skierowanych w czwartek pod adresem szefa rządu jest koalicja w sejmiku województwa śląskiego, zawarta przez PO, PSL i Ruch Autonomii Śląska. PJN uznaje ją za kuriozalną.
Umowę koalicyjną, przewidującą współpracę w sejmiku województwa śląskiego Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ruchu Autonomii Śląska, podpisali w środę w Katowicach przedstawiciele tych trzech ugrupowań. Koalicja będzie miała w 48-osobowym sejmiku 27 głosów. 22 radnych PO ma współpracować z dwoma radnymi PSL i trzema z RAŚ.
- Wydaje nam się, że sytuacja jest dosyć kuriozalna. PO wchodzi do koalicji z RAŚ. Pytamy się premiera czy jest za autonomią Śląska? Jeśli jest za autonomią Śląska, to czy jest za autonomią innych regionów w Polsce? - pytał w trakcie konferencji prasowej w Sejmie europoseł PJN Marek Migalski.
- Czy jest za państwem federacyjnym, czy też jest za państwem unitarnym, jak jest to sformułowane w polskiej konstytucji? - pytał Migalski.
Jego zdaniem, premier powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji współpracy z RAŚ. - To są ważne dla Polski ustrojowe sprawy i Donald Tusk nie ma takiej świadomości - dodał.
Politycy PJN podkreślają jednak, że - mimo pytań skierowanych do premiera - nie oceniają negatywnie działalności RAŚ. "W każdym wymiarze funkcjonowania Ruchu Autonomii Śląska uważamy, że jest to dobra inicjatywa. Wszystko, co jest związane z kultywowaniem tradycji, śląskości jest bardzo dobre i to popieramy " - powiedział poseł PJN Adam Gawęda.
Donald Tusk, pytany na wtorkowej konferencji prasowej o koalicję z RAŚ, podkreślił, że idea większej samodzielności regionów "nie jest mu z gruntu obca". Zaznaczył, że kiedy ruszała reforma administracyjna, wierzył, że województwa, które wówczas stworzono, będą większe, że będzie ich mniej i że będą miały więcej kompetencji. - Bo uważam, że hasło sprzed lat: "bierzemy władzę po to, by oddać tę władzę ludziom" jest ciągle aktualne. I nie mam jakiejś szczególnej alergii także do środowisk, które podkreślają rangę autonomii wspólnot lokalnych - mówił premier.
- Ale zawsze znajdą się ci, którzy trochę przesadzają. I moim zdaniem ideolodzy Ruchu Autonomii Śląska trochę przesadzają. Ale partnerów wybierają w samorządach, w sejmikach, wybierają wyborcy, wybierają ludzie - zaznaczył. Tusk powiedział, że RAŚ dostał na Śląsku "może 200 tys. głosów".
- Myśmy współpracowali i być może będziemy dalej współpracowali w sejmiku wojewódzkim na Opolszczyźnie z Mniejszością Niemiecką i nie widzę powodu, by nie współpracować ze Ślązakami, dla których historia Śląska jest trochę bardziej śląska niż wydaje się to w Warszawie, w Gdańsku, czy w Białymstoku - podkreślił premier.
Jak dodał, problem może by się zaczął, gdyby Ruch Autonomii Śląska wygrał miażdżąco wybory, tak jak na przykład autonomiści katalońscy bardzo wyraźnie wygrali wybory w Katalonii. - W każdym kraju tego rodzaju środowiska istnieją - ja nie będę ich wyklinał. Ale będziemy uważali, będziemy ostrożni, będziemy pilnowali interesów ogólnokrajowych, także w tej koalicji - zapowiedział szef rządu.
INTERIA.PL/PAP