"PiS ma genetyczny problem z opozycyjnością"
Problem z przywództwem w PiS to kwestia genetyki - mówi "Dziennikowi" Rafał Grupiński, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera.
Według niego "w tej partii rządzi genetyka jednej osoby, a właściwie jednej rodziny. Trudność ze stworzeniem dziś przez Kaczyńskiego zespołu przywódczego bierze się stąd, że on dezawuował ludzi" - twierdzi Grupiński w obszernym wywiadzie udzielonym "Dziennikowi".
Zdaniem rozmówcy gazety "PiS nie ma perspektyw, bo partię tę trudno odbierać jako zdolną do przejęcia władzy, skoro jest to formacja bez szans koalicyjnych. Nikt w obecnym układzie nie jest w stanie wejść z nią w koalicję".
To mogłoby się zmienić w przypadku zmiany przywódcy. Ale czy to możliwe? - pyta "Dziennik", na co Grupiński: "Ten scenariusz bez rozłamu pewnie nie jest możliwy. Chociaż Jarosław Kaczyński mógłby zostać prezesem honorowym PiS, wystawiając na czoło partii swojego faworyta. Ale do takiej zmiany musiałoby dojść teraz, kiedy Lech Kaczyński jest prezydentem, pełniąc w istocie rolę quasi-przywódcy PiS".
- Ponadto teraz jeszcze PiS wciąż zachowuje szerszy elektorat od swojego tzw. twardego elektoratu czystych zwolenników Kaczyńskiego - mówi Grupiński. - Kiedy poparcie tej partii spadnie do 15 proc., zmiana przywódcy będzie już ryzykowna. Im później nadejdą zmiany, tym gorzej. PiS wywróci się jeśli potwierdzi ostatecznie swoją antyeuropejskość, a w tej chwili zmierza właśnie w tym kierunku.(...) Wygląda to na krótkowzroczną strategię Kaczyńskiego, który nie widząc na razie klimatu do pozyskania nowych wyborców, w obliczu zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego konsoliduje radykalny elektorat - twierdzi rozmówca "Dziennika".
INTERIA.PL/PAP