PiS boi się Trybunału Konstytucyjnego
Ustawa lustracyjna nie obroni się przed Trybunałem Konstytucyjnym - uważają politycy PiS. I martwią się, że przepisy zostaną uchylone do połowy maja. Przez to część osób uniknie składania oświadczeń o współpracy z SB - pisze "Rzeczpospolita".
? Oficjalnie politycy tej partii, wypowiadając się o lustracji, robią dobrą minę do złej gry. Zapewniają: nie ma podstaw, by Trybunał podważył przepisy o składaniu oświadczeń lustracyjnych przez osoby pełniące funkcje publiczne.
, który pracował w Sejmie nad ustawą lustracyjną. W nieoficjalnych rozmowach politycy Prawa i Sprawiedliwości przyznają jednak: - Trybunał może wysadzić całą ustawę w powietrze. - Boję się, że co najmniej kilka kluczowych przepisów zostanie zakwestionowanych - przyznaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" inny polityk PiS. - Ale nie jest wykluczone, że sędziowie nie pozostawią na całej ustawie suchej nitki i po raz trzeci będziemy musieli pisać ją na nowo.
. Poseł Platformy jest przekonany, że politycy PiS słusznie się boją: - Jak można zmusić osobę, która naszym zdaniem nie jest funkcjonariuszem publicznym, do składania oświadczenia lustracyjnego? Co innego posłowie czy prokuratorzy, a co innego osoba wykonująca wolny zawód - dodaje Nitras.
Tymczasem według PiS uchylenie przez Trybunał tak zasadniczych przepisów, jak lustrowanie dziennikarzy czy kadry naukowej zburzy całą filozofię ustawy. - Tak naprawdę jeżeli obowiązek lustracji zostanie utrzymany tylko dla polityków, urzędników państwowych oraz sędziów i prokuratorów, to cały pomysł PiS na gruntowne oczyszczenie życia publicznego weźmie w łeb - mówi polityk PO i nie kryje satysfakcji.
PiS nie zamierza jednak rezygnować z lustracji. Zapowiada kolejną nowelizację ustawy lustracyjnej, jeżeli będzie taka potrzeba. - A równolegle będziemy pracować nad projektami deubekizacji - zapowiada poseł Mularczyk.
INTERIA.PL/PAP