Piłka wygrywa z polityką
Na mecz Polaków z Ekwadorem pojechał premier. Na spotkanie z Niemcami wybierają się prezydent i wicepremier Dorn.
Dziś pierwszy mecz, Polska gra z Ekwadorem, a do Niemiec pojechał Kazimierz Marcinkiewicz. Tymczasem pod Sejmem zaplanowali protest nauczyciele. Niestety, budynek na Wiejskiej jest pusty. Posłowie przyspieszyli prace, by obejrzeć dziś początek rozgrywek - czytamy w "Dzienniku".
Jak donosi gazeta, na 14 czerwca, kiedy Polska gra z Niemcami, wielką demonstrację w Warszawie zapowiada górnicza "Solidarność" . W tym samym dniu polskie elity polityczne będą gościć w Dortmundzie, by na własne oczy zobaczyć mecz Polska - Niemcy.
Wśród kibiców znajdą się prezydent Lech Kaczyński i wicepremier Ludwik Dorn. Ten ostatni tłumaczy, że chce sprawdzić, jak będą się spisywali polscy policjanci. Nie będzie za to tym razem premiera Kazimierza Marcinkiewicza - informuje "Dziennik".
Tymczasem do Warszawy pozbawionej premiera i wicepremiera nadzorującego policję zjadą górnicy. Będą walczyli o wypłaty z zysku. "Dziennik" przypomina, że podczas ostatniej takiej demonstracji, w lipcu ubiegłego roku, doszło do bitwy ze służbami porządkowymi. Policja użyła gazów łzawiących i armatek wodnych. Górnicy rzucali w policjantów metalowymi nakrętkami, węglem, butelkami i drzewcami flag. Centrum stolicy wyglądało jak po przejściu tajfunu. Było wielu rannych i to po obu stronach.
Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności", mówi "Dziennikowi", że tym razem górnicy nie chcą robić burdy. Dodaje jednak, że "odnosi wrażenie, że rząd liczy na awanturę, bo wtedy będzie mógł ich postawić w jednym szeregu z kibicami".
"Dziennik" donosi, że także na mecz Polska-Kostaryka, 20 czerwca w Hanoverze, wybiera się kilkudziesięciu posłów, wśród nich marszałek Sejmu, Marek Jurek. Na szczęście, przynajmniej na razie, żadne protesty na ten dzień nie zostały zaplanowane.