Ostry list o Episkopacie. Abp Michalik odpowiedział
Abp Józef Michalik odpisał o. Ludwikowi Wiśniewskiemu już we wrześniu na jego list o sytuacji Kościoła w Polsce, który wysłał do nuncjusza apostolskiego oraz kilku polskich hierarchów - poinformowało biuro prasowe Konferencji Episkopatu Polski.
O. Wiśniewski napisał 11 września w liście do nuncjusza m.in. o "gorszącym podziale w polskim Episkopacie", przekładającym się na rozbicie duchowieństwa i całego Kościoła.
Rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch poinformował, że arcybiskup Michalik już 23 września napisał prywatny list do o. Wiśniewskiego, w którym zwrócił uwagę na "potrzebę głębszego spojrzenia na sytuację Kościoła w Polsce". Napisał w nim m.in.: "Warto zapewne dyskutować na różne tematy. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy uwagi o. Wiśniewskiego są obiektywne, skoro w wizji Kościoła niemal brak uwag na temat zakonów". Fragment listu abp. Michalika został udostępniony mediom przez biuro prasowe KEP.
Ks. Kloch zaznaczył jednocześnie, że krótka i rzeczowa odpowiedź abp. Michalika miała charakter prywatny. - Dlatego też jej treść nie jest podawana do wiadomości publicznej - podkreślił rzecznik Episkopatu.
O. Wiśniewski napisał m.in. o "gorszącym podziale w polskim Episkopacie". "Ten gorszący podział objawia się poprzez popieranie inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich, bo jątrzących i dzielących społeczeństwo i Kościół" - napisał. Dodał, że przykładem może być fakt, że część biskupów pozwala drukować swoje wypowiedzi, a nawet pisze i drukuje swoje artykuły w "Naszym Dzienniku", w którym "roi się od oszczerstw".
Dominikanin podkreślił w liście również, że "rozbity Episkopat nie potrafił rozwiązać żadnego trudnego problemu, który zaistniał w polskim Kościele". Według o. Wiśniewskiego, "nie rozwiązano należycie problemu związanego z abp. Juliuszem Paetzem i w najbardziej uroczystych momentach twarz jego jest eksponowana w telewizji, ku zgorszeniu wiernych".
"Nie rozwiązano problemu tzw. lustracji kapłanów i biskupów. Do dziś gorszy historia związana z abp. Stanisławem Wielgusem, której należycie nie wyjaśniano. Nie wyjaśniano również wpisania na listę tajnych współpracowników sporej części biskupów. W moim przekonaniu nie można nikogo z nich oskarżać o rzeczywistą współpracę z komunizmem, można co najwyżej zarzucić im naiwność. Jednak w opinii wiernych Kościoła sprawę zamieciono pod dywan i nie wyjaśniono jej z otwartą przyłbicą: tak, tak - nie, nie" - uważa o. Wiśniewski.
Ponadto - jak podkreślił dominikanin - Episkopat nie rozwiązał także problemu Radia Maryja, który to problem jest coraz trudniejszy do rozwiązania. W ocenie o. Wiśniewskiego, radio to jest miejscem, gdzie "ludzie uczą się modlić", a zarazem jest miejscem, gdzie "ludzie uczą się fanatyzmu i niechęci, a nawet nienawiści do inaczej myślących". Zdaniem dominikanina, Radio Maryja jest miejscem, w którym "miesza się wiarę z pseudopolityką".
Zdaniem dominikanina, w Polsce, po epoce komunizmu Kościół opanował tryumfalizm, zaś ks. Józef Tischner, który "próbował księży i biskupów sprowadzić na ziemię", okrzyknięty został "liberałem". Od tego czasu "słowo liberał stało się przekleństwem i synonimem lewaka, który tak naprawdę działa na szkodę Kościoła, nawet wtedy, kiedy jest gorliwym księdzem" - napisał dominikanin.
O. Wiśniewski zwrócił uwagę na nie zawsze odpowiedni język, jakim księża prezentują zasady moralne. "Nasza mowa jest zazwyczaj negatywna. Piętnujemy zgniliznę przychodzącą oczywiście z Zachodu, ujawniamy sprzysiężone siły chcące zniszczyć chrześcijaństwo - ale nie potrafimy przemawiać z miłością do zagubionego człowieka" - napisał dominikanin, dodając: "Polski Kościół czeka wielka praca nad językiem, którym przemawiamy do wiernych".
Zakonnik proponuje m.in. powołanie zespołów, które zajęłyby się różnymi problemami Kościoła w Polsce, a także organizowanie wielkich debat na najbardziej palące problemy z nadzieją, że zaczną one przywracać Kościołowi prawdziwą twarz.
74-letni o. Wiśniewski, znany kapłan związany z Solidarnością, działał jako duszpasterz akademicki w latach 1962-72 w Gdańsku, a następnie do 1981 r. w Lublinie. Później pracował we Wrocławiu i Krakowie. W latach PRL zachęcał studentów do walki bez przemocy. Większość jego ówczesnych wychowanków utworzyła Ruch Młodej Polski. Był sygnatariuszem pierwszej deklaracji Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. W 2006 rok został odznaczony przez prezydenta Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Obecnie mieszka w Lublinie.
INTERIA.PL/PAP