Ogłoszenia parafialne
Reklamy na ornatach? Billboardy na murach kościoła? Promocje w przerwie mszy świętej. To jeszcze nie norma, ale trzeba zacząć się przyzwczajać - pisze "Newsweek".
Jak pisze tygodnik, kilkanaście dni temu siedzibę SKOK - u Stefczyka święcił ksiądz Kazimierz Kurek w stule z wyhaftowanym logo tej firmy. Mało tego, na murach świątyni na Jasnej Górze zawisły ostatnio duże reklamy jednego z polskich ubezpieczycieli.
Jest to przykład jak płynna jest granica dobrego smaku. Trzeba uważać , żeby jej nie przekroczyć, w przeciwnym razie grozi nam sytuacja podobna do tej na Zachodzie. Tam kościoły pustoszeją z dnia na dzień. Z pewnością przykładają do tego rękę nie tylko reklamodawcy, ale również proboszczowie wyrażający zgodę na umieszczanie reklam przy kościołach. A fakt, że robią to dla pieniędzy nie tłumaczy ich decyzji. Przecież tu chodzi o niezależność, którą kościół traci w momencie "przyjęcia opieki hojnego sponsora" - opisuje gazeta.
Wątpliwości może budzić też sponsoring religijnych wydarzeń. Na Polach Lednickich sponsorem był Volkswagen, natomiast na plakatach papieskiej pielgrzymki, obok zdjęcia błogosławiącego papieża umieszczone zostało logo SKOK - u Stefczyka.
Ważne jest, żeby nie promować dóbr, których nie da się pogodzić z nauczaniem Kościoła - zaznacza "Newsweek". Tak było ostatnio we Włoszech, kiedy to kardynał Camillo Ruini zaprotestował przeciwko reklamie filmu "Kod da Vinci" na rusztowaniu remontowanej świątyni.