Nizieński: twierdzenia "Trybuny" są nieprawdziwe
Twierdzenia "Trybuny" o "przyszykowanym" wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Marka Belki są nieprawdziwe - napisał w przesłanym dzisiaj PAP oświadczeniu Rzecznik Interesu Publicznego. Dzisiejsza "Trybuna" napisała, że przyczyną odejścia ministra finansów Marka Belki było "szykowanie" wniosku o jego lustrację.
"(...) Oświadczam, że wobec Pana Premiera Marka Belki nie prowadziłem żadnych czynności przewidzianych w artykule 17 db ust. 1 tzw. ustawy lustracyjnej" - napisał Bogusław Nizieński w oswiadczeniu. Artykuł 17 db ustawy lustracyjnej brzmi: "W przypadku powstania wątpliwości co do zgodności oświadczenia z prawdą, Rzecznik informuje o tym osobę, na której ciążył obowiązek złożenia oświadczenia, a także informuje o możliwości złożenia wyjaśnień; z czynności złożenia wyjaśnień sporządza się protokół".
"Twierdzenie autora artykułu o 'przyszykowanym' wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Pana Marka Belki jest nieprawdziwe i świadczy o braku znajomości przepisów znowelizowanej ustawy" - podkreślił Nizieński.
Prawdziwa przyczyna dymisji prof. Marka Belki nazywa się Bogusław Nizieński - napisała "Trybuna". Wg tego dziennika, krążących na ten temat pogłosek nie chciał komentować prof. Marek Belka, a Rzecznik Interesu Publicznego, sędzia Nizieński odmówił potwierdzenia, że szykował wniosek w sprawie lustracji b. wicepremiera i ministra finansów.
"Trybuna" przypomniała, że osoba pełniąca ważny urząd, którą rzecznik interesu publicznego podejrzewa o zatajenie współpracy ze specsłużbami PRL, może uniknąć lustracji, jeśli zdąży zrezygnować z funkcji, zanim rzecznik wystąpi do sądu lustracyjnego o wszczęcie procesu. Wtedy cała procedura ulega wstrzymaniu - przewiduje to zmieniona, aktualnie obowiązująca ustawa lustracyjna (art. 18 ust. 5).
Rzecznik Interesu Publicznego, który bada oświadczenia lustracyjne, musi powiadomić zainteresowanego o swoich podejrzeniach, zanim uruchomi cały mechanizm. Zatem podejrzany o współpracę ze służbami ma czas do namysłu: albo ustąpić ze stanowiska, albo poddać się lustracji.
INTERIA.PL/PAP