Niepoprawna posłanka
SLD odświeżyło pomysły zliberalizowania ustawy aborcyjnej i legalizacji związków homoseksualnych. Ale w chwili, gdy Sojusz robi ukłon w kierunku mniejszości seksualnych, z ust jego posłanki, Anity Błochowiak, pada określenie "pedał". Tomasz Nałęcz usprawiedliwia posłankę, prezes Kampanii Przeciw Homofobii mówi o jej arogancji.
Mimo że postulaty zliberalizowania ustawy aborcyjnej i legalizacji związków homoseksualnych są w programie wyborczym partii Millera, w ostatnich dwóch latach było o nich cicho. Dlaczego akurat teraz Sojusz przypomniał sobie o tych sprawach?
Wystarczy przyjrzeć się sytuacji w kraju, aby zrozumieć, że w tej chwili każdy głos, każdy promil poparcia, jest dla lewicy na wagę złota. Sytuacja gospodarcza jest katastrofalna, podobnie nastroje społeczne, czego przykładem są górnicy i kolejarze.
Trudno więc uwierzyć Jerzemu Wenderlichowi, który zapewnia z uśmiechem na twarzy: - My dalecy jesteśmy od cynizmu, jest w nas pokora, kiedy podejmujemy debatę na ten temat. Zapewnienie to brzmi tym bardziej niewiarygodnie wobec słów SLD-owskiej posłanki Anity Błochowiak, która homoseksualistów nazywa pedałami (do kompromitacji doszło podczas przesłuchania Adama Michnika przed komisją śledczą):
Wypowiedź Anity Błochowiak próbował usprawiedliwiać szef sejmowej komisji śledczej Tomasz Nałęcz. Według niego to było świadectwo stresu, w jakim pani poseł funkcjonowała, a nie dowód jej przekonań.
Innego zdania jest jednak środowisko homoseksualistów, które słowa Błochowiak przyjęło z niedowierzaniem, nie zabrakło też ostrej reakcji. Robert Biedroń prezes Kampanii Przeciw Homofobii nie chciał początkowo uwierzyć, że właśnie dziś posłanka SLD użyła takich słów; w dniu, kiedy Sojusz przypomina o pomysłach zliberalizowania ustawy i zalegalizowaniu związków homoseksualnych.
Chwilę później Biedroń przyznał, że jest wprawdzie przyzwyczajony do wytykania inności, jednak dodał: - Szkoda tylko, że niektórzy są na tyle aroganccy, prostaccy, że wyrażają to w taki sposób, w jaki wyraziła to pani posłanka. Świadczy to tylko i wyłącznie o jej poziomie intelektualnym. Biedroń ma nadzieję, że to tylko incydentalna wypowiedź pani Błochowiak.
Przeczytaj też:
RMF/INTERIA