Major Piotr Karpowicz ps. "Rybka" urodził się w 1928 roku w Wilnie. W dzieciństwie wstąpił do harcerstwa, a podczas II wojny światowej działał w Szarych Szeregach. Wspomnienie o nim pojawiło się na łamach "Gazety Koszalińskiej". Nie żyje Piotr Karpowicz ps. "Rybka". Był weteranem dwóch powstań Jako 16-latek "Rybka" był łącznikiem w Uderzeniowych Batalionach Kadrowych, gdzie z powodzeniem przeszedł szkolenie w działaniach dywersyjnych. W lipcu tego samego roku brał udział w słynnej operacji "Ostra Brama", będącej częścią tzw. powstania wileńskiego. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do miasta w lutym 1945 roku został pojmany przez NKWD, gdzie poddano go nieludzkim torturom w więzieniu na Łukiszkach. Sowiecki sąd skazał Karpowicza na 10 lat gułagu w syberyjskim Norylsku - był tam zmuszany do ciężkich pracach w kopalniach i fabrykach. W 1954 roku doszło do powstania w jego łagrze. Akcja nie udała się, więc "Rybka" ponownie stanął przed radzieckim wymiarem sprawiedliwości. Choć otrzymał karę śmierci, cudem jej uniknął. W trakcie pobytu w nieludzkim obozie poznał rosyjskiego profesora matematyki, który zachęcił go do nauki. Po dwóch latach od zrywu w Norylsku Karpowicz powrócił do kraju i zamieszkał na stałe w Koszalinie, gdzie dzięki determinacji udało mu się zdobyć tytuł doktora z matematyki na Politechnice Koszalińskiej. W latach 80. angażował się w działalność "Solidarności", wspierał także ruch kombatancki i edukację historyczną. Jeszcze jako 94-latek - na rok przed śmiercią - odwiedzał szkoły, w których opowiadał o Amii Krajowej i swoich trudnych doświadczeniach. Żołnierz został bohaterem filmu. "Zawsze miał pogodę ducha i witalność" O Karpowiczu powstał nawet nakręcony film. Jeden z jego autorów, Marcin Maślanka ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "Gryf", wspomniał w rozmowie z "Gazetą Koszalińską", że weteran dwóch powstań był "wspaniałym człowiekiem o niezwykłym życiorysie". - To był człowiek, który wiele przeszedł i przecierpiał, nie raz spojrzał śmierci w oczy. Ale pomimo to cechował się taką pogodą ducha i witalnością, że niejeden chłopak mógłby mu pozazdrościć - wspomina Maślanka. Autor filmu powiedział gazecie, że podczas przygotowywania materiałów zaprzyjaźnili się i odwiedzali się wzajemnie. - Godzinami słuchaliśmy wojennych opowieści i śpiewu partyzanckich piosenek. Mówił z pięknym wileńskim akcentem - podkreśla. Ekranizacja nosi tytuł "Rybka - bohater dwóch powstań". Autorzy podkreślają, że mają satysfakcję, iż przyczynili się do tego, by pamięć po Karpowiczu pozostała żywa.