Netzel żąda odszkodowania
Jaromir Netzel, szef PZU za rządów PiS, domaga się od prokuratura generalnego i warszawskiej prokuratury zapłaty za straty, jakie poniósł przez uwikłanie go w 2007 r. w aferę przeciekową - dowiaduje się "Gazeta Wyborcza".
Pełnomocnik byłego prezesa ma złożyć dzisiaj w warszawskim sądzie propozycję ugody. Netzel żąda od skarbu państwa 10 mln 229 tys. 620 zł. Lwią część tej kwoty chce przeznaczyć na cele dobroczynne.
Mecenas uzasadnia swoje roszczenia utraconym zdrowiem i dobrym wizerunkiem oraz stratami finansowymi jego kancelarii adwokackiej - pisze "Gazeta Wyborcza".
Netzel, gdański adwokat, został powołany na stanowisko prezesa PZU latem 2006 r. Rok później je stracił. Był to efekt wykreowanych wówczas afer: gruntowej (podejrzenie korupcji w Ministerstwie Rolnictwa), a następnie przeciekowej (podejrzenie spalenia akcji CBA wymierzonej w ministra rolnictwa Andrzeja Leppera). 30 sierpnia 2007 r. Netzla zatrzymano razem z b. szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem oraz b. szefem policji Konradem Kornatowskim. Postawiono mu zarzut utrudniania śledztwa przeciekowego. Według prokuratury miał zeznać nieprawdę, aby dać alibi Kaczmarkowi, który był głównym podejrzanym w sprawie o przeciek. Dopiero po 33 miesiącach - w maju 2010 r. - prokuratura stwierdziła, że Netzel żadnego przestępstwa nie popełnił.
INTERIA.PL/PAP