Nawet 5 lat za dyski
Zarzut wykorzystania niejawnej informacji postawiła prokuratura studentowi, który przekazał prasie dyski komputerów z MSZ. Grozi mu do 5 lat więzienia. Student odkupił dyski (10 zł za sztukę) od pracownika technicznego resortu.
W ocenie szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzeja Barcikowskiego, nie ma powodów, by uważać, że osoba ta kierowała się innymi motywami niż ekonomiczne.
- Prawdopodobnie był przekonany, że ma to wartość tylko technicznego nośnika informacji, nie zdawał sobie sprawy z ich zawartości - powiedział Barcikowski po zakończeniu posiedzenia sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Jak dodał, ABW nie dostrzega motywów politycznych czy wywiadowczych tej kradzieży.
Świadomość, co zawierają twarde dyski, miała natomiast druga osoba zatrzymana w związku ze sprawą - student Politechniki Warszawskiej, który zaproponował redakcjom kupno tych dysków. Ostatecznie 12 dysków znalazło się w redakcji "Nie". Pismo opublikowało część zawartych na nich informacji.
Został mu postawiony zarzut wykorzystania niejawnej informacji - poinformował rzecznik prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski. Grozi za to kara do 5 lat więzienia.
Nadal trwa przesłuchanie zatrzymanego; nie wiadomo, czy będzie wniosek o jego aresztowanie. Nie wiadomo też jeszcze, czy i jakie zarzuty prokuratura postawi drugiemu zatrzymanemu.
Na dyskach MSZ, które trafiły do tygodnika "Nie", nie było wiadomości ściśle tajnych, których ujawnienie stwarzałoby istotne zagrożenie dla podstawowych interesów Polski - poinformowałab dzisiaj rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Magdalena Stańczyk.
Dodała, że z dotychczasowej analizy dysków odebranych z redakcji "Nie" wynika ponadto, że nie było tam także żadnych tajnych informacji o współpracy Polski z instytucjami międzynarodowymi.
Zapytana o wypowiedź szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza, iż na niektórych dyskach były informacje niejawne, Stańczyk wyjaśniła, że w tym pojęciu mieszczą się różne kategorie informacji - m.in. poufne i zastrzeżone. Trwa ich sprawdzanie. Wczoraj oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymali od redakcji "Nie" 12 dysków, które "wyciekły" z MSZ. Redakcja zapowiada jednak dalsze publikacje związane z wyciekiem danych z resortu spraw zagranicznych. Nie wiadomo jednak, czy redakcja ma kopie dysków. Na takie pytanie nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć ani naczelny pisma, ani autor tekstu "Cimoszewicz obnażony".
Włodzimierz Cimoszewicz całą polityczną odpowiedzialność za zaginięcie twardych dysków z ich zawartością bierze na siebie.
INTERIA.PL/RMF/PAP