Nauczyciele nie życzą sobie Giertycha
Po uczniach i studentach przyszedł czas na nauczycieli. ZNP protestuje przeciw powołaniu Romana Giertycha na ministra edukacji.
Nauczycielom nie podoba się też zastępca świeżo upieczonego ministra - Mirosław Orzechowski.
ZNP chce, aby premier podjął stanowcze działania, a stanowisko ministra edukacji powierzył osobie o wykształceniu i dorobku pedagogicznym, "mającej autorytet w środowisku oświatowym i społeczną akceptację".
Prezes ZNP Sławomir Broniarz podkreślił na konferencji prasowej w Warszawie, że "dorobek zawodowy" Giertycha w sferze edukacji przed objęciem stanowiska ministra to "miesiąc praktyk w szkole podczas studiów".
- Z zaniepokojeniem odnosimy się też do dorobku pana Giertycha jako reaktywatora Młodzieży Wszechpolskiej, przywódcy Ligi Polskich Rodzin. Z zażenowaniem zaś odnosimy się do działań pana Giertycha jako ministra edukacji narodowej (..). Swoje działania ogranicza do sfery publicystyki, konferencji prasowych, epatując opinię publiczną kolejnymi rzekomymi działaniami - podkreślił Broniarz.
Jego zdaniem, zapowiedziana przez ministra podwyżka dla nauczycieli od przyszłego roku to waloryzacja świadczeń, do której szefa resortu zobowiązuje co roku ustawa Karta Nauczyciela (Giertych zapowiedział, że od przyszłego roku płace nauczycieli wzrosną o przynajmniej 5 proc. - red.). Broniarz przypomniał, że dotyczy ona nie tylko nauczycieli, lecz wszystkich pracowników sfery budżetowej.
9 czerwca przed Sejmem odbędzie się pikieta Związku przeciwko polityce edukacyjnej państwa, m.in.: zamysłom utworzenia Narodowego Instytutu Wychowania, likwidacji Karty Nauczyciela, zmian w ustawie o systemie oświaty, umożliwiających powstanie alternatywnych form wychowania przedszkolnego.
Prezes ZNP podkreślił też, że Związek nie był organizatorem żadnej z dotychczasowych demonstracji przeciwko obecnemu ministrowi edukacji oraz że "minister nie znalazł dotąd czasu na spotkanie ze środowiskiem nauczycielskim". Powiedział także, że ZNP nie wyklucza eskalacji protestu, jeśli nie dojdzie do rozmów. W odpowiedzi Giertych zaprosił na czwartek na publiczną debatę przedstawicieli wszystkich związków zawodowych działających w oświacie. Na zaproszenie ministra nie odpowie jednak ZNP, którego przedstawiciele uważają, że na razie ma o czym dyskutować, bo minister nie przedstawił jeszcze żadnego programu i swojej wizji polityki edukacyjnej. Natomiast oświatowa "Solidarność" chce się spotkać z Giertychem, ale w innym terminie.
Nad złożeniem wniosku o wotum nieufności wobec Giertycha zastanawia się tymczasem SLD. Nie może jednak tego zrobić samodzielnie, bo nie ma wystarczającej liczby posłów. Do złożenia takiego wniosku trzeba bowiem 69 podpisów, o 14 więcej niż liczy klub Sojuszu. SLD uważa, że Giertych jest niekompetentny.
Natomiast w Toruniu około setka młodych ludzi wzięła udział w demonstracji przeciwko nowemu ministrowi edukacji zorganizowanej przez Kampanię Przeciw Homofobii. Jednoczesną kontrdemonstrację zorganizowało Narodowe Odrodzenie Polski (NOP). Obydwie grupy przekrzykiwały się ponad pół godziny w rzęsistym deszczu, stojąc naprzeciwko siebie. Interweniowały służby porządkowe.
Sam Giertych - w ślad za swoim kolegą partyjnym Wojciechem Wierzejskim - tłumaczył we wtorek, że przeciw jego nominacji protestują głównie środowiska lewicowe i homoseksualne. - Faktem jest, że stowarzyszenia homoseksualne, Lambda i inne, protestowały teraz świeżo razem z tymi wszystkimi manifestacjami przeciwko mojej nominacji, twierdząc, że zablokuję pewne działania homoseksualistów w szkołach. Tak, zablokuję. Jeżeli będę miał możliwość i jeżeli będzie to zgodne z prawem, to na pewno będę starał się, aby nie było żadnej propagandy homoseksualnej - mówił Giertych.
INTERIA.PL/RMF/PAP