Według informatora gazety, Grzegorz Napieralski zawarł z Leszkiem Millerem nieformalny pakt, na mocy którego najważniejsi współpracownicy byłego przewodniczącego znaleźli miejsce przy obecnym szefie Sojuszu. Ma to być cena za namówienie ludzi w terenie, by poparli kandydaturę byłego premiera na szefa SLD w prawyborach. Tomasz Kalita został szefem doradców byłego premiera i pracuje na zapleczu partii. Leszek Aleksandrzak również doradza Leszkowi Millerowi. Jerzy Wenderlich, także postrzegany jako człowiek Grzegorza Napieralskiego, został przez Leszka Millera nominowany na wicemarszałka Sejmu. Kolejną osobą, która sympatyzowała z Grzegorzem Napieralskim, a dziś błyszczy w Sojuszu jest Dariusz Joński. Młody polityk został rzecznikiem prasowym SLD, a wcześniej w czasie kampanii parlamentarnej był mocno promowany przez byłego przewodniczącego. Został jedynką na liście do Sejmu w Łodzi. O to miejsce starał się pierwotnie Leszek Miller. Sam Grzegorz Napieralski podobno nie zabiega o żadne miejsce w partii. Co prawda w partii głośno od spekulacji, że mógłby zostać sekretarzem generalnym lub wiceszefem partii, ale - według gazety - Grzegorz Napieralski zamierza przeczekać w spokoju i cieniu kolejne dwa lata w partii.