"Na pewno nie doszło do ostrzelania MiG-29". W myśliwiec miała uderzyć łuska
Komisja Badania Wypadków Lotniczych wyjaśnia okoliczności, w jakich doszło do uszkodzenia kadłuba myśliwca MiG-29 podczas ćwiczeń na poligonie w Nadarzycach. Rano pojawiła się informacja, że jeden z pilotów miał ostrzelać samolot drugiego, robiąc dziury w poszyciu maszyny i naruszając jej konstrukcję. - Na pewno nie doszło do takiego zdarzenia - mówi Interii mjr Magdalena Busz, rzecznik Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Z nieoficjalnych ustaleń Polsat News wynika, że na samolot spadły łuski wystrzelone z z drugiego myśliwca.

Do zdarzenia miało dojść 14 maja na poligonie w wielkopolskich Nadarzycach. Ćwiczyli piloci 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego.
Według informacji Onetu pilot myśliwca MiG-29 miał ostrzelać z działka kalibru 30 mm drugi myśliwiec, robiąc dziury w jego poszyciu i naruszając konstrukcję.
"Uszkodzenia dolnej części kadłuba"
Tym informacjom zaprzecza Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. - Na pewno nie doszło do żadnego ostrzelania samolotu - powiedział nam mjr Magdalena Busz. Jak przekazała, "piloci obywali loty szkoleniowe. Po wylądowaniu jeden z techników zauważył, że doszło do uszkodzenia dolnej części kadłuba, w miejscu połączenia skrzydła z poszyciem."Sankcje na Białoruś. Belavia nie może lądować w UE. Zacznie latać do innych państw"Sprawę bada Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego" - przekazało w krótkim komunikacie Ministerstwo Obrony Narodowej.
Według nieoficjalnych informacji reportera Polsat News Artura Molędy, potwierdzonych w dwóch źródłach, piloci w powietrzu nie zauważyli niczego niepokojącego. Cała sprawa dotyczy wgniecenia w kadłubie, które najprawdopodobniej spowodowała łuska, która po wystrzeleniu z jednego z samolotów uderzyła w drugi.