Podczas środowego posiedzenia komisji posłowie pytali o "warunki socjalne wykonywania mandatu" oraz sytuację w Domu Poselskim. O tym, co w najbliższym czasie ma się zmienić, informowała minister Agnieszka Kaczmarska, która od trzech lat jest szefową Kancelarii Sejmu. Jak ujawniła, pod uwagę brane są obecnie dwie koncepcje: szacunkowo najtańsza dotyczy remontu. Droższa wiąże się ze zrównaniem budynku z ziemią oraz stworzeniem zupełnie nowego gmachu. Historia hotelu poselskiego, który znamy dzisiaj, zaczyna się wraz z transformacją ustrojową z roku 1989, kiedy powstał jeden z budynków. Drugi dobudowano pięć lat później. Przez lata hotel znacznie podupadł i wymaga remontu. Zapewne dlatego posłowie kojarzą go z akademikiem. - Jak minister Zembala (Marian Zembala, kardiochirurg - red.) został posłem, powiedział, że bardzo mu się podoba w hotelu poselskim, bo mu się studia przypomniały. Ściany są takie, że wieczorem słychać, co i kto ogląda za ścianą - narzekał Tomasz Głogowski z PO, wieloletni mieszkaniec hotelu poselskiego. Chociaż nie da się ukryć, że budynek wymaga remontu, posłowie chętnie z niego korzystają. Jak przekazała Kaczmarska, aktualnie mieszka w nim 210 posłów oraz 51 senatorów. - Obecnie stan pokoi znacznie odbiega od obowiązujących standardów, w szczególności węzły sanitarne. Konstrukcja pokoi hotelowych nie daje możliwości oddzielenia części przeznaczonej na odpoczynek od części, gdzie parlamentarzyści mogliby przygotowywać się do pracy - przekazała szefowa Kancelarii Sejmu. Zwróciła uwagę na ciasne pomieszczenia, wąskie drzwi o szerokości 70 cm, nieszczelne okna i małe łazienki z wannami. Przyznała też, że meble i wyposażenie pamiętają lata 90. Remont raczej nie Posłowie z komisji regulaminowej usłyszeli, że przez lata w budynku przeprowadzano remonty. Chodzi m.in. o klimatyzację, instalację centralnego ogrzewania, hydrofornię, recepcję, basen czy część łazienek. - W celu poprawy warunków pracy i działania posłów oraz senatorów w Domu Poselskim, w Kancelarii Sejmu opracowano dwie koncepcje - przekazała Kaczmarska. Na czym one polegają? Jedna zakłada remont, a druga całkowite wyburzenie i budowę nowego hotelu. Teoretycznie tańsza jest pierwsza koncepcja. Jeszcze w 2015 r. oszacowano jej koszty na 240 mln zł. Moduł hotelowy miałby się wówczas składać z pokoju do pracy, sypialni i łazienki. Remont wiązałby się z wymianą okien czy utworzeniem strefy przeciwpożarowej. Wyklucza to jednak stworzenie podziemnego garażu. Może być również problem z budową dodatkowych kondygnacji. - Po ewentualnym remoncie obiekty będą miały niższą trwałość niż te projektowane i budowane obecnie z uwagi na kilkudziesięcioletni okres bieżącej eksploatacji - powiedziała szefowa Kancelarii Sejmu. Jeśli remont doszedłby do skutku, budynki E i F miałyby zostać podzielone na pięć modułów. Podczas prac część obiektu miałaby funkcjonować tak jak dotychczas. Ile to wszystko mogłoby potrwać? Nawet od 6 do 8 lat. Posłowie z komisji regulaminowej nie wykazywali jednak większego zainteresowania koncepcją związaną z remontem. O wiele bardziej poruszyło ich to, co Agnieszka Kaczmarska przekazała później. Hotel od nowa Druga koncepcja, którą omawiano podczas posiedzenia komisji, dotyczy zburzenia hotelu i wybudowania zupełnie nowego kompleksu. Jak ujawniła szefowa Kancelarii Sejmu, prace koncepcyjne nad tym rozwiązaniem ruszyły w roku 2019. Wymyślono dwa warianty. Tańszy za 242 mln zł zakłada, że w nowym hotelu poselskim nie będzie podziemnego parkingu. Droższy, już z parkingiem, to wydatek rzędu 285 mln zł. - Całkowita powierzchnia budynku wynosiłaby 30 tys. mkw. Część hotelowa miałaby 400 pokoi dla posłów i senatorów, każdy po ok. 27 mkw. Dwa większe apartamenty to ok. 90 mkw. Do tego 17 apartamentów średnich po ok. 54 mkw., 25 pokoi gościnnych mierzących 14 mkw., 3 pokoje dostosowane do pobytu osób niepełnosprawnych: każdy po ok. 27 mkw. - jednym tchem wymieniała minister Kaczmarska. Wspomniała o infrastrukturze hotelowej: restauracji, kawiarni, basenie, strefie fitness, "pozostałych usługach hotelowych" oraz kaplicy. A to wcale nie całość, bo na inwestycję składałaby się także część biurowa. Jeśli Prezydium Sejmu zdecyduje się na koncepcję z garażem, posłowie zyskają 250 podziemnych miejsc parkingowych. Realizacja inwestycji, zgodnie z szacunkami Kancelarii Sejmu, miałaby potrwać 65 miesięcy czyli ponad 5 lat. Jeśli kancelaria zainwestuje w budynek bez garażu, prace będą krótsze o niecałe pół roku. W obu przypadkach mieszkańcy hotelu poselskiego musieliby się wyprowadzić na trzy lata. W wycenie uwzględniono standard na poziomie hotelu trzygwiazdkowego. Wstyd za hotel Wiadomości przekazane przez szefową Kancelarii Sejmu niewątpliwie ożywiły zgromadzonych posłów. A nie ma co ukrywać, niejeden z nich to sejmowy weteran. - O konieczności zmiany warunków mieszkania i pracy posłów pierwszy raz usłyszałem w 1991 r. Cieszę się, że o tym rozmawiamy. Przychodzi już pora - oświadczył Krzysztof Tchórzewski, były minister energii, który pamięta jeszcze I kadencję Sejmu. Polityk partii rządzącej z Siedlec poszedł o krok dalej. Przyznał, że przyjmowanie zagranicznych gości w takim miejscu jak hotel poselski jest, delikatnie rzecz ujmując, kłopotliwe dla posłów. - W tej chwili to już jest trochę wstyd. Kluby nie mają za bardzo warunków do tego, żeby posłowie mogli kogoś przyjąć. Często musimy spotykać się i przyjmować ludzi w pokojach. Chodzi nawet o zagranicznych gości. Pasuje, żeby to jakoś wyglądało - stwierdził Tchórzewski. Z kolegą z PiS zgodził się Jarosław Urbaniak, wiceprzewodniczący komisji z PO: - Ludzie umawiają się w kawiarniach. Potem ktoś komuś zrobi zdjęcie i okazuje się, że osoba, z którą się ktoś spotkał, jest "felerna". Mnie się to nie zdarza, odpukać w niemalowane - powiedział polityk, który sam nie mieszka w hotelu poselskim. - Kolega napisał do mnie nawet maila: "Wyburzyć ten 'nowy hotel' i postawić coś, za co nie trzeba będzie się wstydzić". Położyłbym jednak nacisk na pokoje do pracy, a nie miejsca hotelowe - precyzował. W dyskusję włączył się także Marek Rutka z Lewicy. Poseł, który trafił pierwszy raz do Sejmu po ostatnich wyborach, zwracał uwagę na wielkość pomieszczeń oraz zabezpieczenia przeciwpożarowe: - Jeśli odchodzimy od chowu klatkowego, choćby w kwestii drobiu, standardem jest 10 mkw. To także standard w zakładzie odosobnienia - powiedział Rutka. Członkowie komisji narzekali też na liczbę miejsc parkingowych. - Sprawa samochodów na pewno boli wszystkich. Miało być ich coraz mniej, a jest coraz więcej. 10 lat temu aut było mniej - powiedziała Elżbieta Gelert z PO. - Wariant zburzenia jest najlepszy. Jestem zwolennikiem wariantu z garażami. Jeżeli to już robimy, to z pewnym rozmachem. Bo to też jest reprezentacja kraju - artykułując ponadpartyjną zgodę wyznał Tchórzewski. "500 plus" dla posłów Co stanie się z posłami w razie przymusowej wyprowadzki? Już teraz Kancelaria Sejmu szuka rozwiązania. - Jeśli chodzi o wyprowadzkę posłów na czas budowy hotelu, rozważamy wariant, żeby rozmawiać z hotelem w pobliżu Sejmu. Rozmowy dopiero będą mogły być prowadzone, jak już decyzja zostanie podjęta. Myślimy także o ewentualnym dowożeniu posłów z tego hotelu - przekazała Kaczmarska. Posłowie z uśmiechem na twarzach dopytywali, czy nie chodzi przypadkiem o prestiżowy Sheraton, który mieści się na rogu ulicy Wiejskiej oraz Placu Trzech Krzyży, przy ul. Prusa. Minister Kaczmarska nie chciała udzielić konkretnej odpowiedzi, ale można było wnioskować, że o takich luksusach posłowie mogą tylko pomarzyć. Co gorsza, jak przyznali sami politycy, w górę poszły także ceny czynszów w Warszawie. - Po ostatnich zmianach wydaje się, że ryczałt na wynajem coś nie nadąża za rynkiem. Wielu posłów, ze strony właścicieli, ma naciski na podwyżkę - ujawnił Urbaniak. Z pomocą po raz kolejny przyszła minister Kaczmarek. Jak powiedziała, od stycznia posłowie dostali podwyżkę na mieszkania w Warszawie. Zamiast 2,5 tys. przysługuje im już 3 tys. zł. Jakub Szczepański