Maszkiewicz jest już w Polsce
Aresztowany i pobity przez białoruską milicję 2 tygodnie temu były ambasador na Białorusi Mariusz Maszkiewicz wrócił do Polski.
Około północy przekroczył granicę, następnie udał się do Warszawy. W stolicy czekał na niego ojciec, który przez kilka dni prowadził jednoosobową akcję protestacyjną - przed siedzibą MSZ, a potem białoruską ambasadą - domagając się uwolnienia syna.
Maszkiewicz jest w bardzo dobrej formie. Przyznał jednak, że jest zmęczony i chce przez kilka dni odpocząć. Do Polski wrócił o godzinie 4 nad ranem. Opowiedział o dość nieoczekiwanym finale zatrzymania. - Wczoraj około godziny 22 milicjanci, którzy pilnowali go w szpitalu oświadczyli, że odwożą go do aresztu. Po 15 minutach jednak zniknęli. Raptem się okazało, że nie ma milicjantów i nie wiem co mam robić. Jestem wolny czy nie - mówił Maszkiewicz. Polska ambasada skontaktowała się więc z białoruskim MSZ, które po godzinie orzekło, że Maszkiewicz jest wolny.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz pogratulował Maszkiewiczowi jego postawy podczas protestów opozycji w tym kraju. Jak podkreślił premier podczas spotkania z dziennikarzami, w Polsce i za granicą musi być przekonanie, że każdy Polak zatrzymany gdziekolwiek poza krajem otrzyma pełną pomoc państwa.
Maszkiewicz podziękował premierowi i rządowi polskiemu oraz innym osobom za wsparcie nie tylko w sprawie jego uwolnienia z aresztu, ale za pomoc udzielaną opozycji białoruskiej. - Oni czekają na pomoc. Na pewno wiedzą, że mogą na Polskę liczyć - powiedział Maszkiewicz.
Dopóki przebywał na terytorium Białorusi, Maszkiewicz nie chciał wypowiadać się na temat okoliczności zatrzymania i pobytu w areszcie. Rozmawiał z nim nasz reporter Krzysztof Zasada.
Posłuchaj:
Mariusz Maszkiewicz: Dobrze się czuję. Jestem trochę osłabiony, ale w bardzo dobrym nastroju.
Krzysztof Zasada: Kiedy zamierza pan wracać do kraju?
Albo dzisiaj wieczorem, albo jutro z samego rana. To będzie zależało od kilku formalności, które musimy tu jeszcze załatwić.
Rozmawiałem z pana ojcem. On czeka z otwartymi ramionami, jest bardzo wzruszony. Jak pan ocenia ten jego protest? To było potrzebne?
Nie wiem. To była jego decyzja. Ja szczerze mówiąc przez znajomych tutaj namawiałem, żeby nie podejmował tego. Jestem tym bardzo wzruszony oczywiście i czuję to wsparcie ze strony najbliższych. Mam nadzieję, że jest zadowolony z tego, że efekt jest taki jaki jest i wszystko się dobrze zakończy.
Proszę jeszcze powiedzieć jak pan był traktowany?
Myślę, że na temat mojego traktowania, pobytu w więzieniu i później w szpitalu będę mógł więcej powiedzieć już po powrocie do kraju. Nie chciałbym na razie udzielać zbyt szerokich wywiadów czy komentarzy. Jestem jeszcze na terenie Republiki Białoruś.
- Jestem szczęśliwy, uszczęśliwiony - tak na wiadomość o powrocie syna do kraju zareagował Jerzy Maszkiewicz. Posłuchaj:
Maszkiewicza zatrzymano 24 marca nad ranem, podczas likwidacji miasteczka namiotowego białoruskiej opozycji na Placu Październikowym w Mińsku, wraz z kilkuset uczestnikami protestu, którzy domagali się powtórzenia wyborów prezydenckich na Białorusi. Skazano go 27 marca na 15 dni aresztu, na poczet kary zaliczając pobyt w areszcie przed rozprawą. 29 marca były ambasador został przewieziony do szpitala, z którego wypisano go w piątek.
RMF/INTERIA.PL/PAP