Czwartkowa "Rzeczpospolita" poinformowała, że Marcinkiewicz zapowiedział powołanie takiego Centrum w środę w Warszawie podczas spotkania z amerykańskimi inwestorami. "Rz" zastanawia się, czy - mimo deklaracji o pożegnaniu z polityką - ta zapowiedź nie oznacza jednak powrotu Marcinkiewicza do aktywności politycznej. Centrum atlantyckie ma zajmować się stosunkami Polski i Europy Środkowej ze Stanami Zjednoczonymi. - To jest chęć wykorzystania pozycji, jaką mam jako były premier, do prezentowania spraw polskich - powiedział z o inicjatywie powołania Centrum. Dodał, że wielu byłych premierów na świecie angażuje się w działalność publiczną na rzecz swojego państwa w podobny sposób. - Myślę, że to nie jest jedyna inicjatywa, której się podejmę, czy będę starał się patronować - zaznaczył . Nie chciał zdradzić, kto - oprócz niego - będzie współtworzył Centrum atlantyckie. Jak mówił, będą to m.in. osoby, które wzięły wraz z nim udział w styczniowej konferencji konserwatywnej fundacji Heritage w USA. Były szef rządu nie wykluczył, że w tworzeniu Centrum udział mogłyby wziąć osoby uznawane za specjalistów w dziedzinie stosunków międzynarodowych, w tym również byli szefowie polskiej dyplomacji. Jak mówił, chciałby zaprosić do współpracy byłego ministra obrony narodowej . Sekretarz generalny PiS , komentując inicjatywę Marcinkiewicza powiedział, że dla niego były premier nigdy z polityki nie odszedł. "Każdy, kto jest po takim obciążeniu jak pan Marcinkiewicz, ma prawo do chwilowego wyłączenia się z dużej, bieżącej polityki i on to właśnie uczynił" - dodał. - Uważam, że tego typu inicjatywa jest bardzo korzystna, bo zwiększa ilość podmiotów, które w sposób kompetentny zajmują się polityką zagraniczną" - ocenił plany Marcinkiewicza szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski (PiS), również uczestnik styczniowej konferencji zorganizowanej przez Heritage. - Z mojego punktu widzenia polityka zagraniczna (...) powinna być elementem uzgodnień ponadpartyjnych" - stwierdził Zalewski, pytany o skład Centrum. W jego ocenie, współpraca w ramach nowej inicjatywy ludzi reprezentujących różne opcje polityczne mogłaby być pewnym atutem. "Im więcej płaszczyzn uzgadniania wspólnego stanowiska w sprawach zagranicznych, tym lepiej - podkreślił.