Kwaśniewski: Dyskusje, kto jedzie na szczyt UE-USA to zaścianek
Zdaniem b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, dyskusje o tym, kto będzie reprezentował Polskę na zaplanowanym na 5 kwietnia szczycie UE-USA w Pradze, są zaściankowe.
- My tam występujemy jako Unia Europejska. Polska jest ważnym członkiem Unii, a dyskusja, czy będzie tam prezydent Polski, premier, minister spraw zagranicznych, rzecznik prasowy rządu, to jest nasz zaścianek - nazwijmy to po imieniu. Nie zajmujmy się tym - powiedział Kwaśniewski dziennikarzom.
W praskim spotkaniu uczestniczyć będzie prezydent USA Barack Obama. Jak wynika z informacji źródeł, w programie wizyty Obamy w Pradze są krótkie rozmowy z wszystkimi uczestniczącymi w szczycie przywódcami europejskimi.
Kwaśniewski powiedział, że to "Unia Europejska rozmawia z Obamą i to Unia jest partnerem dla Obamy".
- Jeżeli będzie okazja na chwilę rozmowy z Obamą, czy to dla prezydenta, czy premiera, to bardzo dobrze, a jak nie będzie - to świat się też nie zawali - stwierdził Kwaśniewski.
O tym, że prezydent Lech Kaczyński udaje się na szczyt UE-USA w Pradze poinformował wczoraj prezydencki minister Mariusz Handzlik. W nieformalnym szczycie Unia Europejska - Stany Zjednoczone weźmie udział także premier Donald Tusk.
Informacja o udziale prezydenta w szczycie UE- USA wywołała konsternację w kręgach rządowych, gdyż - jak twierdzi źródło - miało być ustalone, że na praski szczyt udaje się tylko premier.
Zdaniem Kwaśniewskiego, "polonocentryczne myślenie", które opiera się na przekonaniu, że nasz kraj jest pępkiem świata "nie ma najmniejszego sensu". B. prezydent uważa, że praski szczyt będzie "niezwykle ważną rozmową dla świata".
- Obama po raz pierwszy pojawia się w Europie jako prezydent. Czekamy na to, co powie. Obawiam się jednak, że on w dużej mierze zdominowany problemami kryzysu finansowego, nie przedstawi jakiejś dalekosiężnej strategii - ocenił Kwaśniewski.
B. prezydent uczestniczy w organizowanej w Gdańsku, przez Europejskie Centrum Solidarności konferencji poświęconej 20. rocznicy Obrad Okrągłego Stołu.
INTERIA.PL/PAP