Ks. Czajkowski chroni Radę
Oskarżony w minionym tygodniu przez prasę o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa ks. prof. Michał Czajkowski zrezygnował z funkcji współprzewodniczącego Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
Poinformował o tym współprzewodniczący Rady ze strony żydowskiej Stanisław Krajewski.
Krajewski powiedział, że ks. Czajkowski uczynił to chcąc uchronić radę przed możliwością "napaści ze względu na sposób oskarżeń wysuwanych przeciwko niemu".
Polska Rada Chrześcijan i Żydów powstała w 1991 roku, a od 1992 roku przyznaje tytuł "Człowieka Pojednania". Jest członkiem Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów (ICCJ). Jej celem jest działalność zmierzająca do wzajemnego zrozumienia chrześcijan i Żydów, przezwyciężenie stereotypów, szerzenie tolerancji i pogłębianie kontaktów międzyreligijnych.
Ks. Czajkowski od sześciu lat współrzewodniczył Polskiej Radzie Chrześcijan i Żydów oraz zasiadał w komisji, która przyznawała tytuł "Człowieka Pojednania".
W zeszłą środę "ŻW" opublikowało oparty na aktach Instytutu Pamięci Narodowej obszerny artykuł Witkowskiego o tym, że ks. Czajkowski miał być agentem SB w latach 1960-1984. Wynika z niego, że duchowny donosił m.in. na ks. Jerzego Popiełuszkę, metropolitę wrocławskiego abpa Bolesława Kominka, Jacka Kuronia i Jana Józefa Lipskiego. Od końca lat 70. oficerem prowadzącym ks. Czajkowskiego miał być Adam Pietruszka, esbek skazany za zabójstwo kapelana "Solidarności". - Nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem. Ale jeśli ktoś wykorzystał moją łatwowierność, bardzo przepraszam - powiedział ksiądz "ŻW".
Tymczasem belgijski dziennik "Le Soir" komentuje dziś, że ujawnienie zarzutów wobec księdza Michała Czajkowskiego ma związek ze zbliżającą się wizytą w Polsce papieża Benedykta XVI. "W Polsce kalendarz skandali rzadko jest dziełem przypadku - uważa dziennik. - Trzy dni przed przybyciem papieża, którego wizyta pochłania już całą energię narodową, polski Kościół doskonale obszedłby się bez tej nowej afery".
"Le Soir" pisze, że "sprawa oskarżeń nie budzi żadnych wątpliwości", a ujawnienie zarzutów - zdaniem gazety - pokazuje z całą mocą, że polski Kościół, podobnie jak wszystkie inne niezależne instytucje w czasach PRL, "nie uchronił się przed infiltracją agentów".
"Le Soir" zaznacza jednak, że "ujawnienie zarzutów wobec działacza na rzecz dialogu polsko-żydowskiego budzi wątpliwości co do motywacji oskarżycieli", zważywszy, że jednym z głównych punktów papieskiej pielgrzymki jest wizyta w obozie Auschwitz- Birkenau, zaś ks. Czajkowski był "jednym z najbardziej medialnych i najbardziej szanowanych przedstawicieli nurtu liberalnego" w polskim Kościele.
INTERIA.PL/PAP