Komisja Europejska o polskich urzędnikach
Bruksela sprawdziła jakość pracy naszych urzędników. Korespondentka radia RMF Katarzyna Szymańska-Borginon poznała szczegóły raportu, który zostanie opublikowany dopiero pojutrze. Dotyczy on funkcjonowania administracji państwowej w krajach kandydujących do Unii Europejskiej, a więc także w Polsce.
Jak się okazało, za mało jest u nas skutecznych i wykwalifikowanych pracowników administracji państwowej. Brakuje ich głównie tam, gdzie trzeba będzie wcielać w życie unijne prawo lub zarządzać unijną pomocą finansową.
Z dokumentu wynika, że bez względu na stan budżetu państwa Polska przed wejściem do Unii będzie musiała dodatkowo zatrudnić co najmniej kilka tysięcy urzędników. Przykładowo, w tym roku trzeba będzie zwiększyć liczbę sędziów o 230, asystentów sędziów o 50, a liczbę referendarzy sądowych o 80 osób. Trzeba także zatrudnić dyrektorów sądów w sądach rejonowych i apelacyjnych.
Będziemy także musieli zwiększyć zatrudnienie w administracji rolnej, która zajmie się unijną pomocą, na przykład dopłatami dla rolników. W Agencji Rynku Rolnego w momencie wejścia do Unii powinno pracować dodatkowo od 1 - 1,2 tys. osób.
Komisja Europejska nie jest także zadowolona z prób ograniczenia niezależności Narodowego Banku Polskiego. Jeden z urzędników nie wykluczył nawet ponownego otwarcia zakończonych już rokowań członkowskich w dziale unia gospodarcza i monetarna. Stwierdził jednak, że byłaby to ostateczność, do której trzeba byłoby się odwołać, gdyby wygrały w Polsce tendencje do ograniczenia niezależności NBP. Otwarcie rozdziału zagroziłoby terminowemu zakończeniu negocjacji członkowskich i byłoby precedensem w historii rokowań.
Urzędnicy komisji przypominają, że Polska, wchodząc do Unii, zgadza się na przyjęcie wspólnej waluty, a unia gospodarcza i walutowa wymaga właśnie niezależnego banku centralnego.
Huebner: potrzeba dodatkowych 18 tysięcy urzędników
Liczebność całej polskiej administracji musi wzrosnąć o 15 procent, czyli o 18 tysięcy urzędników, żeby Polska osiągnęła w pełni tzw. zdolność administracyjną wypełniania wymogów członkostwa Unii Europejskiej.
Poinformowała o tym dzisiaj w Brukseli minister ds. europejskich Danuta Huebner, proszona o skomentowanie raportu Komisji Europejskiej o zdolnościach administracyjnych krajów kandydujących, który ma być przyjęty w najbliższą środę.
Organ wykonawczy UE przypomni w nim, że czołowi kandydaci do Unii, w tym Polska, mają jeszcze sporo do zrobienia. Według Komisji, szczególne wysiłki potrzebne są w przygotowaniu i rozbudowie tej części administracji, która będzie zarządzała unijnymi dotacjami dla rolnictwa i funduszami dla uboższych krajów i regionów, która będzie kontrolowała granice, przestrzeganie przepisów o ochronę środowiska, standardów sanitarnych i weterynaryjnych.
INTERIA.PL/RMF/PAP