O wysokich zarobkach autorów "Resetu" informuje Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej". Jak wykazał, cały serial "kosztował TVP 5 mln 570 tys. 118 zł i 62 gr. Daje to nieco ponad 327 tys. zł za jeden odcinek" - czytamy. Niemal połowa całej kwoty to honoraria wypłacane producentom i autorom - przekonuje. "Reset" pod lupą Wśród osób, które zarobiły najwięcej był dziennikarz TVP Michał Rachoń, który otrzymał 472 500 zł i historyk Sławomir Cenckiewicz z kwotą 485 500 zł - wynika z publikacji. W przypadku tego drugiego do wynagrodzenia należy doliczyć także kolejne umowy podpisywane w ramach produkcji serialu m.in. "za przygotowanie oryginalnego scenariusza" i "opracowanie autorskiego komentarza eksperckiego". Na dokumentach widnieje kwota 540 tysięcy złotych - kontynuuje autor tekstu. Zdaniem Czuchnowskiego wysokie koszty produkcji są o tyle zaskakujące, że duża część materiałów wideo wykorzystywanych w serialu należała do archiwów telewizji publicznej. Ich wykorzystanie było zatem darmowe. Podobnie było w przypadku dokumentów, z których korzystano. Pochodziły one bowiem z archiwów resortu spraw zagranicznych, IPN oraz Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz dementują i zapowiadają pozew Na doniesienia gazety zareagowali sami zainteresowani, którzy odnieśli się do przedstawionych kwot w mediach społecznościowych. "Wiem jedno, Czuchnowski nie tylko nie powinien być dziennikarzem, ale nigdy nie powinien nawet rozliczać własnego PIT-a, a co dopiero zajmować się księgowością TVP S. A. i jej projektów" - napisał na platformie X Sławomir Cenckiewicz, podkreślając m.in, że autor błędnie podał kwoty jego zarobków, myląc się aż o 59 procent. "To nie jest słowo przeciwko słowu: to jest konfrontacja kłamstw tego biednego człowieka i tej gazety z kwotami, jakie w związku z "Resetem" wpłynęły na moje konto bankowe i PIT-ami wysłanymi przez TVP S. A.! (...) W artykule jest cała masa innych kłamstw (także o moich innych zarobkach), o wielu z nich będą pisać inne osoby pomówione przez Czuchnowskiego" - dodał. Artykuł skomentował także były dziennikarz TVP, a obecnie TV Republika Michał Rachoń. "Ten człowiek nie jest w stanie nawet zrozumieć kwitów, które ktoś mu podrzucił, jeśli w ogóle je widział. Po lekturze gniewu przypomina mi się pewna anegdota sądowa: Po występie (podobnym do dzisiejszej "bąby") pewnego świadka przed obliczem sądu znana sędzia stwierdziła: "Po tych słowach sąd musi spytać, czy świadek ostatnio doznał urazu głowy lub leczy się psychiatrycznie". Miłego dnia" - stwierdził. Obydwaj twórcy serialu "Reset" zapowiedzieli, że sprawa trafi na drogę sądową. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!