zacierają z radości ręce, że to właśnie Nowak odpowiada za wizerunek w tej kampanii. - Jest naszą V kolumną w Platformie - ironizuje szef kampanii PiS Tomasz Dudziński. - Martwię się o Sławka - mówi z fałszywą nutą w głosie , który kandyduje na listach PiS z tego samego okręgu wyborczego co Nowak. Jednym z powodów tych zmartwień posła Kurskiego może być fakt, że firma reklamowa matki Sławomira Nowaka, Haliny, dostawała w poprzednich kampaniach pieniądze od Platformy za świadczone usługi. Ta firma to Signum Promotion z siedzibą w Gdańsku. Wcześniej jej prezesem był sam Nowak, ale ustąpił miejsca matce, gdy w 2002 r. został wiceprezesem Radia Gdańsk - czytamy w gazecie. W jaki sposób firma zarabiała na robieniu interesów z Platformą? Np. w kampanii do europarlamentu Signum Promotion za gadżety dostarczone PO - banery, szturmówki, plakietki i koszulki - dostała ponad 100 tys. zł. Na tyle opiewają trzy faktury wystawione między majem a czerwcem 2004 r. Gdy Platforma prowadziła akcję "4 razy tak", firma Haliny Nowak sprzedała partii parasole ogrodowe. Później, na początku 2005 r., każdy z posłów dostał do zapłacenia fakturę na 800 zł. Pieniądze miały pochodzić z funduszy, które dostają parlamentarzyści na prowadzenie działalności poselskiej. - Odmówiłam zapłacenia tego rachunku - opowiada ówczesna posłanka PO Marta Fogler. Inni posłowie stosowną kwotę uiścili. 33-letni szef kampanii wyborczej PO Sławomir Nowak wyrósł na jedną z najbardziej wpływowych osób w partii. Codziennie pojawia się w telewizyjnych programach - pisze dziennik. Dostarczaniem gadżetów Platformie Nowak zajmował się już wiele lat temu, gdy był szefem partyjnej młodzieżówki, stowarzyszenia Młodzi Demokraci. Na początku były to tzw. pinsy, czyli znaczki wkręcane do klapy. Skarbnik PO Mirosław Drzewiecki zapewnił "Rzeczpospolitą", że podczas tegorocznej kampanii w sztabie PO nie ma żadnych faktur od firmy Haliny Nowak. - Nie było ich także w kampanii prezydencko- parlamentarnej przed dwoma laty - dodaje.