Premier podjął wczoraj decyzję o wszczęciu procedury odwołania Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa CBA. Zdaniem Tuska do końca tygodnia procedura powinna zostać wyczerpana. Kilka godzin później na stronie Centralnego Biura Antykorupcyjnego pojawiło się oświadczenie jej szefa, Mariusza Kamińskiego. "(...) Wyrażam głębokie ubolewanie i zaniepokojenie, że skuteczne działania CBA nie znalazły akceptacji Prezesa Rady Ministrów i są rzeczywistym powodem mojego odwołania. Przez dwa lata mojej współpracy z Donaldem Tuskiem zawsze traktowałem go jako Premiera mojego Państwa. Dzisiaj przekonuję się, że jest On jedynie liderem partii politycznej(...)" - napisał Kamiński. Jak zauważa "Polska", droga do usunięcia Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA wcale nie jest prosta. Premier musi zasięgnąć opinii prezydenta, Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych oraz kolegium ds. służb. Nie wiadomo, jakich argumentów użyje premier w swoim wniosku o odwołanie Kamińskiego. Zgodnie z ustawą o CBA warunki, w jakich może się zmienić szef CBA, są restrykcyjne. Ustawa przewiduje kilka takich okoliczności. Pierwsza, to kiedy szef CBA sam zrezygnuje z zajmowanego stanowiska, zrzecze się obywatelstwa polskiego lub nabędzie obywatelstwo innego państwa. Kolejna: w przypadku niewykonywania przez niego obowiązków z powodu choroby trwającej nieprzerwanie ponad trzy miesiące. I wreszcie, jeśli zostałby skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie umyślnego przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego lub przestępstwa skarbowego. A także, gdyby oraz utracił z mocy wyroku sądowego prawa publiczne. Mariusz Kamiński ma wprawdzie postawione zarzuty przekroczenia uprawnień i kierowanie bezprawnymi działaniami podległych mu służb, ale sprawa w sądzie nawet się nie rozpoczęła, tym bardziej trudno mówić tu o wyroku. Szefa CBA można też wreszcie odwołać, gdy jego postępowanie jest sprzeczne z prawem lub rażąco narusza on obowiązki zawodowe. - Premier Donald Tusk nie ma żadnych formalno-prawnych podstaw, aby odwołać pana Kamińskiego - zauważa Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Konstanty Miodowicz z PO znajduje jednak haczyk. Jest nim "etyczna nieskazitelność" szefa CBA, jakiej wymaga od niego ustawa, która głosi, że ten musi się "wykazywać nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną". I właśnie na brak tych przymiotów powołał się w swoim wniosku o odwołanie Kamińskiego premier Donald Tusk. Wiele wskazuje jednak na to, że Mariusz Kamiński nie zamierza łatwo składać broni. Jak dowiedziała się "Polska" nieoficjalnie, chce odwołać się od decyzji premiera do sądu. Jego szanse nie są zerowe, tym bardziej że już wczoraj pojawiły się informacje, iż wniosek premiera zawiera błędy formalne. Między innymi brak w nim uzasadnienia przyczyny odwołania szefa CBA, co powinno być podstawą wniosku. Kamiński może zastosować tez inny fortel. Razem z nim odejdą wszyscy jego zastępcy i szefowie delegatur, a to sparaliżuje pracę CBA. Przeczytaj również: Wniosek premiera ws. odwołania szefa CBA niepełny