Kalisz: Bez Kaczyńskiego PiS przestanie być PiS
PiS to partia wodzowska. Tym wodzem jest Jarosław Kaczyński i nikt inny go nie zastąpi. Zbigniew Ziobro się myli, jeśli myśli, że jest w stanie to zrobić. Bez Kaczyńskiego PiS przestanie być PiS - twierdzi poseł SLD Ryszard Kalisz w rozmowie z "Polską The Times".
Poseł uważa, że jest niedoceniany w swojej partii, choć jednocześnie nie obawia się końca swojej kariery politycznej: "Mam swój zawód, pracę. Polityka nie musi być moim źródłem utrzymania. Pewnie jako prawnik zarabiałbym dużo więcej niż jako poseł. Ale chcę w niej być, bo dla mnie polityka jest czynieniem dobra i wiem, że mogę jeszcze dużo w polityce zrobić. Spotykam się z ogromną ludzką życzliwością, i to właśnie ludzie utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem potrzebny".
Pytany o jesienne wybory parlamentarne, Ryszard Kalisz nie do końca jest przekonany o, niemal pewnym, zwycięstwie PO. Twierdzi też, że po nich możliwa będzie każda koalicja z wyjątkiem PiS, która w odróżnieniu od pozostałych partii, nie ma "zdolności koalicyjnej", jak to określa.
Jednocześnie, zdaniem posła, wchodzenie w koalicję rządzącą nie byłoby dobre dla jego ugrupowania. "Dla lewicy, która cały czas jest na dorobku, wciąż nie znalazła tej istoty, esencji swojej działalności i w Polsce, i w Europie, wchodzenie w koalicję z partią neoliberalną jest po prostu złe" - ocenia.
Na pytanie, dlaczego lewica ma takie słabe wyniki wyborcze, Ryszard Kalisz odpowiada: "Lewica ponosi konsekwencje pewnych sytuacji z przeszłości. Chociażby milleryzmu, kiedy w latach 2001-2004 rząd Millera nie przestrzegał właśnie zasad, chociażby praw nabytych. Zniżki dla studentów ten rząd przecież ograniczył... Lewica ponosi konsekwencje prawdziwych i też nieprawdziwych afer. Ta sytuacja wynika także z tego, iż dzisiaj SLD bardzo się zawęziło. Wielu wartościowych ludzi instytucjonalna lewica wypchnęła lub oni sami nie chcą być w SLD. Mnie też strukturalna lewica cały czas wypycha, dlatego, że domagam się dookreślenia lewicowości, mówię, na czym ona polega. Właśnie dlatego zostałem wyrzucony z zarządu i nie jestem we władzach klubu. W ścisłym kierownictwie SLD wciąż panuje myślenie: kto nie z nami, ten przeciwko nam".
I tak określa swoją rolę w życiu publicznym: "Nigdy w grach partyjnych nie uczestniczyłem i nie uczestniczę. Mam inny sposób uprawiania polityki. Dla mnie jest ona działalnością, jak to wskazał Arystoteles, dla dobra wspólnego i tak ją pojmuję".
Cała rozmowa z posłem SLD Ryszardem Kaliszem w piątkowym wydaniu dziennika "Polska The Times".
INTERIA.PL/PAP