Kaczmarek, Kornatowski i Netzel zatrzymani
Zarzuty utrudniania śledztwa i składania fałszywych zeznań w sprawie akcji CBA ma b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, który nie przyznaje się do winy. Zarzuty mają już postawione także b. szef policji Konrad Kornatowski i prezes PZU Jaromir Netzel. W tej sprawie zatrzymany ma być szef Prokomu Ryszard Krauze.
Kaczmarek, Kornatowski oraz Netzel zostali zatrzymani w czwartek przez ABW na polecenie prokuratury, w związku ze śledztwem dotyczącym przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa (wcześniej składali zeznania w tym śledztwie).
- Zatrzymania wszystkich osób w tej sprawie wynikały z konieczności dokonania z ich udziałem niezbędnych czynności procesowych w tym samym czasie - poinformowała p.o. rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Marzanna Mucha- Podlewska. - Dalsze decyzje procesowe wobec podejrzanych uzależnione są od wyników tych czynności - dodała. Określenie całej trójki mianem podejrzanych, oznacza, że wszyscy mają już zarzuty.
Kaczmarkowi za składanie fałszywych zeznań oraz utrudnianie śledztwa grozi do pięciu lat więzienia. Nie wiadomo, jakie konkretnie zarzuty postawiono pozostałym oraz czy prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o areszt b. szefa MSWiA. Prokurator krajowy Dariusz Barski w rozmowie z PAP przyznał, że sam zarzut nie jest samoistną przesłanką do stosowania aresztu przez sąd (jest nią grożąca surowa kara - za taką uznaje się sankcję od 8 lat wzwyż - przyp. red.).
- Prokuratura i sąd musiałyby więc uznać, że ze strony podejrzanego zachodzi obawa utrudniania śledztwa, wpływania na świadków lub ukrywania się - przypomniał Barski.
Reprezentujący Kaczmarka mec. Wojciech Brochwicz nazwał postawione jego klientowi zarzuty "śmiesznymi i całkowicie nieprawdopodobnymi". - W żaden sposób nie uzasadniają takiego traktowania - dodał. Podkreślił, że nie wie, co postanowi prokuratura wobec jego klienta.
Barski poinformował, że jest już nakaz zatrzymania i zarzut dla Ryszarda Krauzego. Nie chciał jednak ujawnić jego treści. - ABW realizuje swoje czynności i zapewne bada, gdzie jest pan Krauze - dodał, podkreślając, że "w sensie prawnym" Krauze ma już status podejrzanego. Potwierdził, że ABW przeszukała mieszkania biznesmena w Trójmieście. Według RMF FM Krauze przebywa w Kazachstanie.
W mediach pojawiła się także informacja, że zatrzymany może zostać b. szef CBŚ Jarosław Marzec - przebywający obecnie na urlopie. "Wprost" poinformował zaś, że prokuratura prześle do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów posłom Samoobrony, Lechowi Woszczerewiczowi i Januszowi Maksymiukowi.
Kaczmarek został zatrzymany przez ABW ok. 7 rano w warszawskim mieszkaniu reżysera Sylwestra Latkowskiego. On sam relacjonował w TVN24, że funkcjonariuszy zobaczył w wizjerze, otworzył im drzwi a oni pokazali mu legitymację. Nie chciał ich jednak wpuścić, bo nie mieli nakazu przeszukania mieszkania, a chcieli tylko zatrzymać Kaczmarka.
Latkowski dodał, że b. szef MSWiA powiedział, że chce wejść do łazienki, do której poszło z nim dwóch funkcjonariuszy. Potem Kaczmarek podpisał protokół zatrzymania a na korytarzu zakuto go w kajdanki - dodał. Zaznaczył też, że funkcjonariusze ABW "byli kulturalni" i zwracali się do Kaczmarka per "panie ministrze".
B. szef MSWiA przed godz. 11 został przewieziony do warszawskiej prokuratury. Wcześniej trafił tam Netzel. Obu dowiozło ABW. Kaczmarka przywieźli oficerowie ABW w kominiarkach, samochodem z przyciemnionymi szybami. B. szef MSWiA nie odzywał się do licznie zebranych przed budynkiem dziennikarzy. Ok. 14.30 do prokuratury trafił też Kornatowski.
Mecenas Kaczmarka został wpuszczony do swego klienta dopiero ok. 15. Wcześniej czekał na rozmowę z nim w przedsionku prokuratury. Według Brochwicza było to "niesłychane naruszenie prawa". Prokuratura wyjaśniała, że wcześniej nie dostarczył on pisemnego pełnomocnictwa do reprezentowania Kaczmarka. Mucha-Podlewska podała, że przedłożył je dopiero o godz. 14.46. Podkreśliła, że mimo iż wystawiono je 19 sierpnia, Brochwicz złożył je do akt dopiero "po interwencji prokuratora".
Na informacje o Krauzem nerwowo zareagowali inwestorzy na warszawskim parkiecie, a akcje firm z nim związanych zaczęły spadać. Kilka minut przed godz 16 akcje Biotonu spadały o 10,24 proc. w stosunku do środowego zamknięcia, do 1,14 zł. Akcje Petrolinvestu obniżyły cenę o 19,8 proc. do 359,90 zł, a walory Prokomu spadły o 7,35 i wyniosły 140 zł. Prokom Software nie komentuje sprawy.
W Radzie Nadzorczej Biotonu zasiada Brochwicz oraz b. polityk PiS Wiesław Walendziak. Do 26 lipca br. w radzie nadzorczej Biotonu zasiadał również twórca jednostki specjalnej "Grom" Sławomir Petelicki.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada, kto był źródłem przecieku, który spowodował przerwanie akcji CBA w resorcie rolnictwa, kiedy to miało dojść do kontrolowanego wręczenia łapówki, w zamian za odrolnienie ziemi na Mazurach. Akcja zakończyła się zatrzymaniem i aresztowaniem dwóch osób oraz dymisją Andrzeja Leppera ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa.
Media podawały, że zdaniem prokuratury to Kaczmarek odpowiada za fiasko akcji CBA. B. szef MSWiA mówi, że nie był źródłem przecieku, i że większą wiedzę o akcji niż on miał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Także Lepper zarzuca Ziobrze, że uprzedził go o akcji, czemu ten zaprzecza.
Uzasadniając odwołanie szefa MSWiA 8 sierpnia, premier Jarosław Kaczyński mówił, że Kaczmarek znalazł się w kręgu podejrzeń w związku z przeciekiem z akcji CBA w "aferze gruntowej". Według mediów, hipotezę jakoby to Kaczmarek był źródłem przecieku potwierdzają głównie poszlaki (m.in. nagrania z kamer przemysłowych). Gazety pisały o spotkaniu w warszawskim hotelu Marriott 5 lipca - w przeddzień planowanego zatrzymania Leppera przez CBA.
Według mediów, przeciek mógł nastąpić podczas obiadu, jaki Kaczmarek miał zjeść wówczas w towarzystwie posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza oraz prezesa Prokomu Ryszarda Krauzego. Według innej wersji, informacja od Kaczmarka dotarła do Leppera za pośrednictwem Netzla.
Dymisji Ziobry żąda opozycja po zeznaniach w speckomisji Kaczmarka, który - według mediów - miał mówić m.in. o aprobowaniu przez Ziobrę podsłuchiwania polityków i dziennikarzy.
INTERIA.PL/PAP