Zbiórka podpisów pod projektem "Aborcja to zabójstwo" została zakończona. Po świętach do Sejmu trafi projekt obywatelski, którego autorem jest Fundacja Życie i Rodzina Kai Godek. Znana z kontrowersji działaczka prolife na Facebooku poinformowała o swoim "sukcesie". Kaja Godek: Jesteście nadzieją dla bestialsko zabijanych maluchów "28 grudnia w Święto Świętych Młodzianków Męczenników składamy w Sejmie ustawę obywatelską #AborcjaToZabójstwo. Serdeczne gratulacje i podziękowania dla wszystkich, którzy zbierali podpisy i podpisali projekt. Jesteście Państwo nadzieją dla bezbronnych maluchów, które są dziś bestialsko zabijane, bo organy ścigania wolą przymknąć oko na ten fakt" - napisała Godek. Wpis zakończyła słowami: "Ludzie chcą, by poczęte dzieci były bezpieczne. A co zrobią politycy...?" Do dwóch lat więzienia za "propagowanie" aborcji Według Kai Godek celem nowej ustawy ma być "powstrzymanie aborcyjnej propagandy". Z projektu wynika, że za publiczne propagowanie działań dotyczących możliwości przerwania ciąży groziłoby do dwóch lat pozbawienia wolności. Zawierałoby się w tym także nawoływanie do aborcji oraz informowanie o możliwości zabiegu w przypadkach innych niż wymienione w ustawie. Karane byłoby także nakłanianie kobiety do przerywania ciąży, które jest nielegalne już obecnie, ale jedynie w przypadku aborcji dokonanej z naruszeniem przepisów ustawy. Jak wcześniej twierdziła Kaja Godek, zmiana ma zlikwidować "system pomocnictwa w aborcji". Na celowniku są przede wszystkim inicjatywy, które, powstały i rozwinęły się po wyroku TK (np. Aborcja Bez Granic). Organizacje takie pomagają w dostępie do aborcji. Teraz taka działalność, przedstawianie informacji na ten temat, czy rozdawanie ulotek o aborcji mogłoby skończyć się karą więzienia. Czytaj też: Dziecko nie przeżyło nawet godziny. Lekarka "gratuluje" Kai Godek O zakończeniu zbiórki podpisów jako pierwsza poinformowała Rzeczpospolita.