Janusz Korwin-Mikke: Sexafera
Zupełne szaleństwo (wśród dziennikarzy) ze swastyką na popijawie "Młodzieży Wszechpolskiej" - a teraz z "sexaferą" w Samoobronie. Obie sprawy to kompletna bzdura - ale sprzedajni i głupi żurnaliści szaleją.
By być u władzy lub być w ogóle kimś wybitnym, trzeba mieć nadprzeciętne zdolności. Kobiety zaś lubią mężczyzn o nadprzeciętnych zdolnościach - i słusznie, bo chcą, by ich dzieci były zdolne. Jak pisał Jerzy Bernard Shaw: "Prawdziwa kobieta woli być dziesiątą kobietą prawdziwego mężczyzny, niż jedyną kobietą fajtłapy".
Jak świat światem kobiety oddawały się mężczyznom na świeczniku. Śp. Jan F. Kennedy sypiał dziennie z 3-4 kobietami, śp. Marcina Lutra Kinga, pastora i przykładnego ojca rodziny, zastrzelono, gdy wyskoczył z łóżka piątej tej nocy kobiety i jechał do szóstej. Miał wielbicielki - i musiał je zaspokajać...
Gdy p. Wiluś Clinton miał aferę z panną Moniką Lewinsky, to Amerykanów interesowało (a), czy nie była ona aby agentką Mossadu (chodziło o przekazanie władzy p. Albertowi Gore, który był znacznie bardziej pro-izraelski!) i (b) dlaczego kłamał. Nikomu nie przychodziło do głowy oskarżać go o "wykorzystywanie stanowiska". Sama chciała - i dostała, co chciała.
To samo dotyczy pani Anety Krawczyk. Cytuję "Dziennik": "Pięć lat temu [Aneta K. ] była bezrobotną matką dwójki dzieci. Koleżanka pomogła jej umówić się z Łyżwińskim, bo sama nie chciała uprawiać seksu z posłem-pracodawcą. Następnego dnia Aneta spotkała się z posłem i Andrzejem Lepperem... ".
Chyba sprawa jest oczywista? Jest to prywatna sprawa między p. Anetą Krawczyk, WCzc. Andrzejem Lepperem i WCzc. Stanisławem Łyżwińskim - i jakim prawem w to wtrąca się p. Premier i prokuratura? Ciekaw tylko jestem, czy p. Jerzy Urban też przyłączy się do chórku potępienia?
Najlepiej określił to prezes UPR, p. Wojciech Popiela, w tekście "Kto zatrudni Anetę K. ", pytając: "Kto w Polsce i poza Polską odważy się obecnie zatrudnić panią Anetę K.? Może się bowiem zdarzyć, że po kilku latach pracy..." i dodając: Ponieważ ani "orgie" wolnych ludzi, ani posiadanie dziecka z nie-żoną, ani romanse nie są prawnie zakazane, pojawił się kłopot... i nowy argument prawny: poseł nakłaniał do zabicia dziecka (w nowomowie: usunięcia ciąży). Jestem zaszokowany, że NCzc. Marek Jurek, konserwatysta z zasadami, natychmiast na to zareagował, potępiając p. Posła... na podstawie pomówienia jednej cwanej baby!!!
Tak nawiasem: niektóre kantony szwajcarskie do dziś stosują słuszną zasadę, że dwa świadectwa kobiet równoważne są jednemu świadectwu mężczyzny. Na szczęście: wyniki badań DNA są bezbłędne (o ile nie robią ich laboratoria będące agenturami ABW, WSI czy czegoś tam jeszcze; ja bym to posłał do trzech laboratoriów, z czego dwa za granicą... )... (...).
Natomiast jedno jest pewne: cała ta akcja w sprawie "swastyki w LPR" i tej afery to robota bezpieki i środowisk chcących nie dopuścić do wejścia w życie Ustawy Lustracyjnej II. Chcących obalenia tego "Rządu" jak najszybciej, przed tym terminem.
Przez chwilę obawiałem się, że JE Jarosław Kaczyński dał się nabrać. Zaczął basować oskarżycielom, mówić o skandalu... Na szczęście po dwóch dniach połapał się, o co tu chodzi - i twardo odmówił rekonstrukcji "Rządu".
Mam do tego "Rządu" pretensje o rozmaite i liczne głupoty - ale niech najpierw rozwali tę bezpieczniacką hydrę - a potem, w Wolnej Polsce, wystawimy PiS-owi cenzurkę.
Jeszcze kilka tygodni cierpliwości...