Janik: Wątek Mazura to najbardziej prawdopodobna z hipotez
Wątek Edwarda Mazura jest najbardziej prawdopodobny ze wszystkich, z jakimi mamy do czynienia - mówi Krzysztof Janik z SLD.
Gość Kontrwywiadu RMF FM twierdzi, że po ostatnich doniesieniach "jego wyobraźnia w tej sprawie poszerza się". Posłuchaj:
Konrad Piasecki: "Teza, iż Edward Mazur jest związany z zabójstwem gen. Papały jest równie prawdopodobna jak 16 innych hipotez, które już były w trakcie tego śledztwa weryfikowane". Pamięta pan te słowa?
Krzysztof Janik: To pewnie ja mówiłem kiedyś.
Czerwiec 2002.
I nie bardzo zmieniam poglądy. W tej sprawie, w moim przekonaniu, jest nadal więcej pytań niż odpowiedzi.
Czyli cały czas nie wierzy pan w winę Mazura?
To nie jest kwestia wiary. W wiele rzeczy nie wierzyłem, boleśnie się przekonywałem, że to była prawda i vice versa.
Parę razy zawiodła pana wiara.
Wie pan, jesteśmy tylko ludźmi. Dziennikarze to coś chyba lepszego.
Wątek Mazura pana nie przekonuje?
On jest najbardziej prawdopodobny ze wszystkich wątków, z którymi dziś mamy do czynienia. Z zainteresowaniem czekam na jutrzejsze rozstrzygnięcie sądu amerykańskiego. Gdyby było pozytywne, to zacznę w większym stopniu wierzyć - nie znam wszystkich dowodów.
Ja z zainteresowaniem przyglądam się temu wszystkiemu, co działo się wokół Mazura. Temu, że znał wielu polityków SLD, temu, co pan mówił, że ma poważne wątpliwości. To, co robiła prokuratura - najpierw zatrzymała, potem, po jakiejś interwencji z góry, wypuściła. I trudno oprzeć się wrażeniu, że państwo straszliwie nie chcieliście uwierzyć, że Mazur mógł mieć cokolwiek z tym morderstwem wspólnego.
Po pierwsze, nie z politykami SLD Mazur rozpoczynał interesy w Polsce.
Ale sam pan mówił, że polityków SLD Mazur znał.
Po drugie, morderstwo Marka Papały nie miało miejsca za czasów rządów SLD. Pierwsze 3,5 roku śledztwa, w czasie których były zeznania "Iwana", płatnego zabójcy, to też nie czas rządów SLD.
Ale Mazura wyście wypuszczali.
Nie my. Prokuratorzy.
Prokuratorzy, ale po interwencji Karola Napierskiego, szefa Prokuratury Krajowej.
Nie pochodzącego z nominacji politycznej. Ja też jestem bardzo zainteresowany, by ujawnić - bo na pewno jest jakaś notatka z tej narady - kto był za wypuszczeniem, kto przeciw, jakie argumenty padały.
A według pańskiej wiedzy, ktoś naciskał z polityków, ze świata służb specjalnych, by Mazura wypuścić?
Mogę powiedzieć za siebie. Ja nie naciskałem, mało tego, proszę zwrócić uwagę, że nigdy nie wypowiadałem się w sposób zdecydowany, czy i kiedy złapiemy zabójcę.
Czy dziś, po 8 latach, ma pan jakąś teorię, jakieś podejrzenie, dlaczego tak naprawdę zginął gen. Papała?
Pewnie tak, jak wszyscy. Nie znam materiału dowodowego. Gospodarzem śledztwa jest prokuratura, ale tak jak wszyscy, jest wątek dominujący - Mazur?
Kurnik, Sasin. Takie postaci.
Byłbym bardzo ostrożny w wyrokowaniu, natomiast na pewno grupa ludzi kręcących się wokół Mazura. To jest jeden wątek. Ale przecież w dalszym ciągu to jest tylko hipoteza.
Ale pan niektórych z tych ludzi zna, Roman Kurnik był przez jakiś czas pańskim doradcą. Czy ci ludzie, ludzie wywodzący się ze Służby Bezpieczeństwa i doskonale radzący sobie w III Rzeczypospolitej, mogli, pańskim zdaniem, rzeczywiście stać za zabójstwem Papały? Czy ich było na to stać?
To jest pytanie o granice mojej wyobraźni.
Jakie są granice pańskiej wyobraźni w tej sprawie?
Muszę powiedzieć, że gdyby pan mnie zapytał dwa tygodnie temu, to bym powiedział, że sobie nie wyobrażam, natomiast dziś trochę poszerzam. Tylko zwracam uwagę na jedną rzecz - ja już jestem bardzo ostrożny w tych kwestiach, bo jeśli dyskutujemy o tych sprawach, to albo utrudniamy śledztwo, jeśli są jakieś materiały. Albo czynimy krzywdę człowiekowi, więc ostrożnie.
A jeśli budowalibyśmy taką skalę od ludzi, za których mógłby pan poręczyć, i ludzi, za których nie dałby pan złamanego grosza, to w którym miejscy byłby Roman Kurnik?
Wie pan, ja po moich doświadczeniach życiowych coraz mniej bym ręczył za każdego człowieka. Ale mówię, to są spekulacje. To przystoi babciom przy takiej rannej pogawędce, natomiast mnie prawnikowi - nie bardzo.
To jeszcze jedna hipoteza, spekulacja, która przystoi ministrowi spraw wewnętrznych. Ludwik Dorn mówi dziś w "Dzienniku": "Grupa Kurnika działała w MSW i Komendzie Głównej zawsze, niezależnie od tego, czy rządziła prawica czy lewica. Najbardziej prawdopodobna hipoteza jest taka, że oni mieli haki na ważnych ludzi w Polsce".
Ja mogę powiedzieć tylko tyle - nie wiem, co pan Kurnik robił wcześniej. Ja go poznałem, gdy w czasie prac sejmowych - bo ja byłem wtedy prostym posłem - kiedyś przyprowadził go do mnie Papała. Potem - jak rozumiem - AWS go wyrzucił z zastępcy komendanta głównego, wrócił do resortu trochę w takiej atmosferze, że kolegom nieżyjącego Marka Papały trzeba pomagać.
Mógł mieć rzeczywiście jakieś haki? Jaka jest pańska hipoteza?
Moim zdaniem, no już na pewno nie na nas. Być może na swoich rówieśników, jakichś starszych kolegów, może na swoich kolegów ze służb, ale na polityków - wątpię.
Czy dziś pan nieco staranniej niż wtedy dobiera sobie zaproszenia na imprezy imieninowe?
Wie pan, w ogóle nie chodzę, byłem na jednej.
Edwarda Mazura już pan na imprezach imieninowych nie spotyka.
Wtedy też go nie spotkałem.
Ale otarł się pan o niego na tej imprezie Romana Kurnika.
Wie pan, ocierał się o niego cały czas, przebywając w Warszawie. To jest zarzut niestety, ale fałszywy.
Nie, zarzut jest prawdziwy, bo był pan na tej samej imprezie imieninowej.
Oh, proszę pana. Wszedłem do restauracji, było ponad 300 ludzi, wielka restauracja, z kwiatami podszedłem do solenizanta, podałem mu rękę, wręczyłem butelkę, wykonałem zwrot.
Dlatego pytam, czy dziś pan nieco staranniej dobiera sobie zaproszenia?
Nie tylko na imieniny.
Dziękuję bardzo.