Iskrzy między premierem a szefem PIS
Między prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem dochodzi do spięć. To nie tajemnica, chociaż w PiS to sprawa na tyle drażliwa, że politycy tej partii nie chcą o niej mówić pod nazwiskiem.
Posłowie PiS podzielili się w tej sprawie na dwie grupy - podgrzewających atmosferę oraz łagodzących wrażenie, że między głównymi politykami partii dochodzi do sporów - pisze "Dziennik".
- Pęknięcie między prezesem a premierem jest głębokie - mówi gazecie polityk należący do pierwszej grupy wspominając naradę partii w Ożarowie, na której premier był ostro krytykowany za powolne zmiany w spółkach Skarbu Państwa. Dodaj, że po tym spotkaniu Marcinkiewicz zaczął ostentacyjnie pokazywać, że robi w tych spółkach, co chce. W ten sposób rozmówca "Dz" nawiązuje do wizyty premiera w PKN Orlen. - Obściskiwał się z prezesem Orlenu Igorem Chalupcem, wzmacniał jego pozycję i chwalił plany spółki. Gdzie może, premier wciska do spółek Skarbu Państwa swoich ludzi. A tam gdzie nie może, bo potrzebna jest decyzja J. Kaczyńskiego, wzmacnia stary układ. To nie chodzi tylko o Orlen, czy PZU, ale także np. o Lotos - mówi rozmówca "Dziennika".
Polityk należący do drugiej grupy łagodzącej spór twierdzi z kolei, że po ostatnich wstrząsach współpraca między Marcinkiewiczem, a Kaczyńskim układa się całkiem dobrze. - Premier jest w stałym kontakcie z prezesem. Dzwoni do niego dwa, trzy razy dziennie, często się spotykają, informuje go o działaniach rządu - mówi członek władz partii.
To tylko pokazuje, jak w trudnej sytuacji znajduje się szef rządu. Z jednej strony jest premierem, który ma ogromne poparcie społeczne, a z drugiej nie szefuje partii, w której imieniu rządzi.
Ci, którzy znają relacje między nim a prezesem twierdzą, że zwolnienia są nieuniknione.
W partii panuje przekonanie, że J.Kaczyński docenia premiera i nie pozbędzie się z rządu człowieka cieszącego się tak dużą sympatią społeczeństwa.
Jeden z posłów porównał nawet w "Dzienniku" Kaczyńskiego do marszałka Piłsudskiego, który też wyznaczał szefów rządu, a gdy się zużyli, wymieniał ich...