Immunitet nie ochroni
Policja będzie mogła użyć siły wobec każdego parlamentarzysty, który odmówi poddania się badaniu alkomatem.
Zatrzymany będzie przewieziony do szpitala na badania krwi - takie rozporządzenie podpisał szef policji Marek Bieńkowski. Nowe regulacje mają pozwolić policjantom na zebranie dowodów, a także zapewnić bezpieczeństwo innym kierowcom.
Funkcjonariusze będą jednak mieli ograniczone możliwości działania wobec wszystkich, których chroni immunitet dyplomatyczny. Wobec nich środkiem zapobiegawczym będzie mogło być np. zatrzymanie kluczyków od samochodu.
- Policjanci będą rygorystyczni i nieprzekupni - zapewniał komendant Ryszard Siewierski, który prezentował nową instrukcję. Miał jednak pewne zastrzeżenia. - Uważam, że posła nie powinno się umieszczać w izbie wytrzeźwień. Można go odwieźć do domu, jeżeli jest taka możliwość. To taki sam człowiek, jak każdy inny, ale jednak nie taki sam - stwierdził. Rygor jest zatem w tym wypadku znacznie poluzowany.
Przypadków jazdy przez posłów lub senatorów pod wpływem alkoholu, jest rocznie - według policyjnych statystyk - mniej niż 10. Najwięcej w Warszawie i jej okolicach. KGP chce jednak zapobiegać sytuacjom, w którym parlamentarzyści, podejrzewani przez funkcjonariuszy o jazdę w stanie nietrzeźwym, odmawiają badań alkomatem zasłaniając się immunitetem.
Dotychczas policjanci mogli co najwyżej uniemożliwić im dalszą jazdę i wezwać osobę, która mogła je odwieźć do domu lub hotelu poselskiego. Teraz, w razie odmowy poddania się badaniom na zawartości alkoholu w organizmie, będą mogli użyć wobec parlamentarzysty siły - adekwatnej do sytuacji - zatrzymać go i przewieźć do szpitala na badanie.
Wytyczne policji w sprawie pijanych parlamentarzystów krytykuje wiceszef Platformy Obywatelskiej Jan Rokita. - Jeśli ktoś chce zlikwidować uprawnienia parlamentarzystów wynikające z immunitetu, to powinien znieść immunitet. Natomiast utrzymać immunitet, a jednocześnie zlikwidować jego skutki, to w moim przekonaniu niemożliwe - powiedział Rokita.
- Jak zwykle w przypadku tego rządu mamy do czynienia z dobrą intencją i dramatycznie złym wykonaniem - ocenił Rokita. Wiceszef Platformy uważa, że jeśli któryś z posłów zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego o ochronę w związku z posiadanym immunitetem, to taki proces wygra. - Jak się chce spowodować, żeby posłowie musieli się poddawać badaniu alkomatem wtedy, kiedy jadą samochodem albo przemawiają z trybuny sejmowej, to trzeba to umieć zrobić - dodał.
Marszałek Sejmu Marek Jurek (PiS) i wicemarszałek Jarosław Kalinowski (PSL) uważają, że immunitet parlamentarny nie powinien chronić pijanego kierowcy. Jednak, w ocenie Kalinowskiego, "dyspozycja wydana przez szefa policji, jeśli czytać ją literalnie, narusza immunitet posła".
Marszałek Sejmu ocenił pomysł szefa policji jako "bardzo słuszny". - Immunitet parlamentarny, to instytucja, która od wieków chroni wolność debaty parlamentarnej i wolność posła, aby nie bał się krytykować rządu i przedstawiać swoich poglądów. W żadnym wypadku immunitet nie powinien chronić pijanego kierowcy - powiedział Jurek. - Pijany kierowca, niezależnie od tego, jaką legitymację nosi, jest zawsze zagrożeniem dla innych użytkowników drogi - podkreślił.
Zdaniem Kalinowskiego, sytuacja wymaga rozwiązania. Nie sądzi on jednak, aby użycie siły przez policjantów w stosunku do posłów, było właściwą drogą. Jak podkreślił, w sytuacji, gdy immunitet nadal obowiązuje, dyspozycja szefa policji może spowodować uzasadnione dyskusje prawne.
INTERIA.PL/RMF/PAP