Gwizdy i buczenie na obchodach Powstania Warszawskiego
Po raz kolejny mimo apeli środowisk powstańczych obchodom rocznicy Powstania Warszawskiego towarzyszyły gwizdy i buczenie części zgromadzonych.
Czy obchody rocznicy Powstania Warszawskiego to dobra okazja, by wyrażać niezadowolenie z obecnie rządzących?
Wieczorem na Kopcu Powstania Warszawskiego na Mokotowie w uroczystości zapalenia ognia brało udział kilka tysięcy osób, w tym przedstawiciele władz, m. in. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Kilka osób krzyczało: "Precz z komuną" i "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Wygwizdano prezydent Warszawy.
- Serce boli, dlaczego wydajecie takie okrzyki? Zastanówcie się. Jak można. Gdzie macie komunę? Wiele tysięcy osób oddało życie, aby nie było komuny. Przepraszajcie, bo inaczej nie przyjmiemy waszych hołdów - zwrócił się do tłumu prezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski. Zaapelował, aby "uczucia i poglądy polityczne wyrażać gdzie indziej". Po jego przemówieniu rozległy się oklaski.
Wybuczeli Tuska
Wcześniej podobne incydenty miały miejsce w trakcie wysłuchania dźwięku syren alarmowych pod stołecznym pomnikiem Gloria Victis na Wojskowych Powązkach przez premiera Donalda Tuska.
Tutaj również Ścibior-Rylski apelował o uszanowanie obchodów. - Proszę was w imieniu tych, którzy tu spoczywają. Pokażcie, że jesteście zdyscyplinowani i kochacie naszą ojczyznę. Obojętnie, jakie macie poglądy. Mam nadzieję, że mój apel przyniesie skutek i nie będzie żadnych buczeń i gwizdów - powiedział.
Przy odczytywaniu listy nazwisk osób składających wieńce jego prośby nie zostały jednak wysłuchane. Rozlegały się gwizdy i odgłosy niezadowolenia.
W momencie, gdy premier opuszczał cmentarz, kilka osób krzyczało do niego: "Złodzieje, złodzieje!".
Zobacz nagranie:
INTERIA.PL/PAP