Chodzi o zwłoki trzech ofiar katastrofy pod Smoleńskiem z 2010 r.: Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermanna i Janusza Kurtyki. Ich ciała były ekshumowane na wniosek rodzin. Biegli jeszcze nie zakończyli pisać analizy po sekcji zwłok kolejnych ekshumowanych ofiar, m.in. Anny Walentynowicz czy Ryszarda Kaczorowskiego. "Gazeta Wyborcza" zapytała wojskowych śledczych, czy pierwsze przeprowadzone w Polsce sekcje zwłok ofiar katastrofy Tu-154M potwierdzają lansowaną przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego hipotezę o wybuchu. Biegli stwierdzili, że nie było opalenia włosów ani osmalenia rzęs, oparzeń skóry, popękanych bębenków. Niczego takiego nie wykryto podczas polskich sekcji zwłok ofiar. A szukano śladów po fali ciśnieniowej i cieplnej. "Z opinii biegłych wynika jednoznacznie, że obrażenia będące przyczyną śmierci są charakterystyczne dla katastrofy lotniczej" - mówi rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa.