Graś, pytany przez dziennikarzy, czy premier Donald Tusk włączy się w rozwiązywanie konfliktu wokół krzyża, powiedział: "W sprawie krzyża zostało przygotowane dobre porozumienie pomiędzy Pałacem Prezydenckim, hierarchią kościelną, harcerzami, którzy byli inicjatorami umiejscowienia krzyża właśnie w tym miejscu. Wydaje się, że trzeba zrobić wszystko, aby to porozumienie w sposób spokojny i godny zostało zrealizowane". Chodzi o przeniesienie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny. Jak dodał Graś, rząd czeka, aż "opadną emocje" w tej sprawie. Zapewnił też, że rząd nie będzie używał przemocy, ani służb porządkowych, aby ten problem rozwiązywać. - Rząd zapewni bezpieczeństwo na Krakowskim Przedmieściu niezależnie od tego ile i jakie demonstracje będą się tam pojawiać. Natomiast rozwiązanie konfliktu to jest kwestia spokojnej realizacji umowy wynegocjowanej przez hierarchię kościelną i pana prezydenta - zaznaczył rzecznik rządu. Premier Donald Tusk powiedział wczoraj, że jest przeciwny używaniu przemocy wobec manifestujących w sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Dodał też, że nikt nie kwestionuje potrzeby upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Szef rządu odniósł się w ten sposób do nocnej manifestacji przed Pałacem Prezydenckim, podczas której zebrało się tam kilka tysięcy osób, zarówno zwolenników przeniesienia krzyża ustawionego po katastrofie smoleńskiej, jak i jego pozostawienia w tym miejscu. Jego zdaniem, jeśli jednak chodzi o zachowanie ludzi przed Pałacem Prezydenckim, to nie ma wrażenia, że "sprawa wymaga jakiejś specjalnej reakcji". - Wydaje się, że ten osobliwy Hyde Park, jeśli nawet dla niektórych nieprzyjemny, nie jest dla miasta jakoś szczególnie groźny. I dlatego proponuję maksimum spokoju i konsekwentne działanie - powiedział Tusk. Zapewnił, że jeśli będzie tylko taka potrzeba, to służby, za które on odpowiada, będą gotowe do działania.